Sciacca – perła w sycylijskiej koronie

sciacca - nadbrzeże panoramaSciacca - nawet pogoda była dla nas łaskawa

Sycylijskie miasto znane z przepięknych plaż i wód termalnych miało być dla nas tylko postojem w drodze w kierunku Katanii. Nie było go w naszym przewodniku, nikt nam go nie polecał. Sciacca jakimś zrządzeniem opaczności przyciągnęła nas do siebie i spowodowała, że spojrzeliśmy na Sycylię jeszcze bardziej przychylnym wzrokiem. Dla nas to must see, będziemy tam wracać za każdym razem, gdy odwiedzimy włoską wyspę.

Sciacca

Opuściwszy Marsalę (tę część znajdziecie w tekście Saliny i Marsala – bogactwo soli i skaliste nadbrzeże), skierowaliśmy się wybrzeżem w kierunku zachodnim. Mapy Google’a zaprowadziły nas prosto pod budynek, jednak do czego już się przyzwyczailiśmy, musieliśmy poczekać na właścicielki. Swoją uprzejmością i ciepłym sposobem bycia urzekły nas od samego początku. Mieszkanie, do którego nas zaprowadziły, było najlepszym, jakie trafiło nam się na Sycylii. Przestronne i z dużym tarasem, z którego po zakończeniu formalności obserwowaliśmy zachód słońca.

Tuż po nim wybraliśmy się na wieczorne zwiedzanie miasta. Tak nas zauroczyło, że postanowiliśmy zostać na dłużej i przy blasku słońca spacerować jego ulicami. A co podczas tych dwóch spacerów zobaczyliśmy?

Brama do miasta i bastion

Z naszej dzielnicy na peryferiach do Starego Miasta doszliśmy w kilkanaście minut. Na początek zobaczyliśmy starą bramę i strzegący jej bastion. Porta San Salvatore była głównym wejściem do miasta. Patrząc na nią, można podziwiać kunszt średniowiecznych budowniczych. Zarówno ona, jak i umocnienia z XVI wieku wzięły swoją nazwę od stojącego nieopodal kościoła, poświęconego Zbawicielowi.

Chiesa del Carmine swoje początki ma już na początku XIII wieku, kiedy do miasta przybyli zakonnicy (karmelici) i postawili swój klasztor tuż przy kościele San Salvatore. Dzisiejsza konstrukcja pochodzi z 1800 roku i jest mieszaniną stylów normandzkiego i gotyckiego, można tez doszukać się w niej ponoć części pierwszego najstarszego kościoła. My jednak tak wnikliwie jej nie obserwowaliśmy. Za to podziwialiśmy piękne wnętrza z dobrze zachowanymi dziełami malarzy i rzeźbiarzy z okresu XV-XIX wieku.

Stojąc tyłem do bramy miejskiej, po prawej stronie zobaczyliśmy kolejny budynek sakralny, choć właściwie powinniśmy powiedzieć ex sakralny. Chiesa Santa Margerita, wybudowany w 1342 roku, nie pełni dzisiaj swoich pierwotnych funkcji. Organizowane są w nim najróżniejsze wystawy i imprezy kulturalne. Niestety podczas naszego krótkiego pobytu w Sciacca nie mieliśmy okazji podziwiać jego niesamowitych pomieszczeń przyozdobionych starymi freskami i zjawiskowymi organami.

Spacer po Sciacca

Do głównego placu miejskiego powinniśmy udać się ulicą Incisa, my jednak wybraliśmy trochę okrężną drogę. Po chwili marszu stanęliśmy przed piękną kamienicą/pałacem noszącym nazwę Steripinto. Jest to jeden z najstarszych budynków w Sciacca, pochodzi z 1501 roku. Poza funkcjami mieszkalnymi pełnił również funkcje obronne, co doskonale widać w jego architekturze. Na parterze przygotowano wyłącznie jeden otwór wejściowy, którego dość łatwo bronić, rażąc atakujących pociskami z okien umieszczonych na pierwszym piętrze.

Idąc dalej przez ulicę o najbardziej popularnej we Włoszech nazwie – Vittorio Emanuele – minęliśmy kilka pomniejszych pałaców. Gdyby nie duża brązowa tablica informacyjna (znajdują się takie przed każdym historycznym budynkiem), to pewnie przeoczylibyśmy kamienicę, w której kiedyś mieściło się kolegium jezuitów. Dziś to podupadła, zniszczona budowla. Można wręcz powiedzieć, że rudera.

Po drugiej stronie ulicy wznosi się duży kompleks sakralny – kościół i stare zabudowania klasztorne Monastero Santa Maria dello Spasimo. Dokładną datę ich powstania trudno określić, wiadomo tylko, że obecny stan architektoniczny pochodzi z XIX wieku. Wnętrza, częściowo odrestaurowane, zawierają różne skarby sztuki sakralnej, chociażby wykonaną w 1537 roku przez Antonello Crescenzio kopię obrazu Rapchaela „Droga na Kalwarię”.

Piazza Scandaliato

I tak w końcu doszliśmy do najbardziej rozpoznawalnego placu Sciacca – Piazza Scandaliato. Mieści się tam budynek Rady Miasta, a dokładnie wydziału turystyki, na którego frontonie wiszą flagi Włoch, Unii Europejskiej i Sycylii. Nad nimi czas odmierza duży okrągły zegar.

Po drugiej stronie znajduje się Kościół św. Dominika, będący przedłużeniem starych murów klasztornych. Jest to jeden z najstarszych obiektów sakralnych w mieście, dzisiaj wykorzystywany przede wszystkim podczas ceremonii ślubnych. I wcale nie ma się co dziwić młodym parom. Wychodząc z niego, wystarczy spojrzeć w prawo i widać piękną panoramę morza i dolnej, portowej części miasta.

Piazza Scandaliato to jednak nie tylko budowle o różnym przeznaczeniu, to w szczególności miejsce spotkań wielu mieszkańców i turystów, którzy lubią ucinać sobie na nim pogaduchy. A w czasie zimy odbywa się na nim jedna z największych na Sycylii parad karnawałowych. Wtedy trudno tam uświadczyć chociaż kawałek wolnego miejsca.

Basilica Madonna del Soccorso

Za placem wznosi się najstarszy, a zarazem najważniejszy kościół Sciacca – Basilica Madonna del Soccorso. Ze znajdującą się w nim figurą Madonny wiąże się legenda, mówiąca jak to w czasach, gdy miasto nawiedziła zaraza (pierwsza połowa XVII wieku), morze wyrzuciło na brzeg posąg Świętej Dziewicy. Mieszkańcy uznali to za znak i ponieśli go w uroczystej procesji w kierunku katedry. Wtedy z nieba uderzył piorun i ze szczeliny, którą zrobił, wydobył się dym i spowił miasto. Kiedy opadł, wszyscy wyzdrowieli.

Czy jest w tym trochę prawdy? Ciężko nam oceniać, ale wnętrze kościoła robi wrażenie, więc warto tam zajrzeć.

Muzea w Sciacca

W jednym z przylegających budynków znajduje się Muzeum Scaglione. W pięknych pałacowych wnętrzach można podziwiać wystrój pokojów z minionych epok oraz bezcenne dzieła sztuki, gromadzone przez lata przez rodzinę Francesco Scaglione. Był on znanym włoskim kolekcjonerem z przełomu XIX i XX wieku, który przez całe swoje życie poświęcał się zdobywaniu kolejnych eksponatów.

My z braku czasu musieliśmy sobie odpuścić to miejsce, czego żałujemy. Zakupując bilet za 15 euro (to cena internetowa, w kasie 22 euro), mielibyśmy możliwość odwiedzenia wszystkich 5 muzeów Sciacca:

  • Muzeum Scaglione
  • Zaczarowany Zamek
  • Muzeum Mydła
  • Muzeum Zabawek
  • Zamek Luna.

Kino, plac i pałac

Kierując się od Muzeum w stronę morza, zajrzeliśmy w małą uliczkę (choć nie wiedzieć czemu nazwaną placem). Na jej końcu zobaczyliśmy bowiem dość ciekawy budynek. Jak się później okazało, był to stary posterunek gwardii. Dzisiaj mieści się w nim niewielkie kino. Budynek budynkiem, ale jakie piękne widoki się spod niego rozpościerają, to już inna sprawa. Stojąc przy balustradzie, oglądaliśmy niczym niezmącony obraz portu i nadbrzeża. Szybko postanowiliśmy, że zobaczymy jeszcze tylko park miejski i idziemy na dół.

Wróciliśmy więc do głównej drogi i po chwili byliśmy na kolejnym placu. Piazza Saverio Friscia na pierwszy rzut oka nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ot, jeszcze jedno miejsce do parkowania, zakończone terenem zielonym, na którym stoi pomnik Włoskich Marynarzy i Nieznanego Żołnierza.

Naprzeciw pomnika znajduje się Palazzo Tagliavia. Stary, piękny budynek ze zdobieniami, w którym obecnie mieści się apteka. Jednak na przestrzeni XV i XIX wieku rezydencja ta liczyła ponad 4000 metrów kwadratowych, a różnica poziomów ze względu na pochyłość terenu wynosiła jedno piętro mieszkalne.

Cortile Carini – wyjątkowe podwórko

Już mieliśmy iść do znajdującego się po prawej stronie parku, gdy przesuwając wzrokiem po fasadach kamienic, ujrzeliśmy kolorowe drzewo wykonane z kawałków ceramiki. Spodobało nam się i postanowiliśmy zrobić mu zdjęcie. Przecisnęliśmy się pomiędzy samochodami i… oniemieliśmy. Drzewo było tylko początkiem na drodze ceramicznych odkryć na małym dziedzińcu Cortile Carini. Zaczynał się przy nim świat niczym z Alicji w Krainie Czarów. Zagłębiwszy się w podwórko, jak ona w króliczą norę, nie mogliśmy oderwać oczu, a z naszych ust co chwila wydobywały się okrzyki zachwytu.

Po chwili dowiedzieliśmy się, że ta niesamowita kraina jest autorstwa artysty mieszkającego na pierwszym piętrze. Pomachał on do nas, wskazał jeszcze jedną ciekawostkę – Lustro Prawdy i poprosił o jakiś skromny datek „co łaska”, który mieliśmy wrzucić do umieszczonej na ścianie skrzynki. Jasne, że to zrobiliśmy, na tego rodzaju aktywność zawsze chętnie się dołożymy. Gdyby u nas tak udekorować miasta, aż przyjemniej by się po nich spacerowało.

Po wyjściu z bramy ruszyliśmy do parku i chwilę odpoczęliśmy w cieniu jego drzew, napawając wzrok zielenią roślinności oraz błękitem nieba i morza.

Port i nadbrzeże w Sciacca

Kiedy trafiliśmy w końcu w okolice portu, pierwszym widokiem na jaki zwróciliśmy uwagę była mieszcząca się po jego wschodniej stronie plaża. A te jak już wcześniej wspomnieliśmy są uważane za jedne z najpiękniejszych na Sycylii. Wcale się temu nie dziwimy, nas one wprost urzekły.

Słońce i morska bryza cudownie muskały nasze twarze. Aż trudno nam było uwierzyć, że jest dopiero luty. Jeśli zastanawiacie się, gdzie warto wybrać się na wakacje zimą lub jesienią, polecamy Wam gorąco wyspę o trzech rogach.

Po drugiej stronie widzieliśmy przystań rybacką i stocznię remontową. Wyobraźcie sobie, że port w Sciacca jest czwartym co do wielkości na Sycylii. Spacerując po nim, natknęliśmy się nawet na częściowo zatopiony kuter rybacki.

Pizza z sycylijskimi rybakami

Tak długi spacer wzmógł w nas apetyt, więc postanowiliśmy coś przekąsić przed dalszą drogą. I tu naszym oczom ukazały się dwie możliwości – spora restauracja i bar dla marynarzy. Jak pewnie się domyślacie, wybraliśmy tę drugą. Gdy weszliśmy do środka, zobaczyliśmy kłębiący się tłum miejscowych rybaków, zamawiający różne słodkie i mniej słodkie specjały. Jednym co ich łączyło, była kawa. Podeszliśmy do baru i złożyliśmy zamówienie.

Kiedy usiedliśmy przy stoliku, poczuliśmy swojski klimat tego miejsca, ale coś było jakby inaczej. Po chwili Renia wpadła, o co chodziło. Otóż w knajpce nie było w ogóle kobiet poza nią. Był to bar dla rybaków, którzy przychodzili tam porozmawiać po ciężkiej pracy w gronie swoich kolegów. Turyści zasiedlali położoną obok restaurację, w której trzeba płacić dwa razy tyle za dwa razy mniejsze porcje.

Poganiani przez czas ruszyliśmy wąskimi uliczkami, przy których w typowo włoskim stylu rozwieszano pranie, w kierunku naszego samochodu. Idąc tak, mieliśmy wrażenie, że coś nam umyka. Dopiero jednak w kolejnym mieście zorientowaliśmy się, na czym polegała różnica. W Sciacca nie walały się na ulicach tony śmieci, nie było też pomazanych sprayem ścian.

Tego dnia czekała nas podróż do Katanii, a po drodze chcieliśmy zawadzić o jeszcze jedną atrakcję, tym razem przyrodniczo-geologiczną, ale o tym już w następnym tekście. Natomiast jeśli chcecie garść informacji praktycznych, zajrzyjcie do Sycylia – od strony praktycznej.

1 Comment

Powiedz nam, co sądzisz o tym artykule