Czym jest funambulizm i gdzie zobaczymy najstarszy, a zarazem największy festiwal highline’owy na świecie? Te, jak i wiele innych ciekawostek odkryliśmy w ostatni weekend lipca w Lublinie. Carnaval Sztukmistrzów dostarczył ogromnej dawki emocji – od spontanicznych wybuchów śmiechu po dreszcze i obawę, czy pokaz nie zakończy się tragedią. Udajmy się w podróż pełną szalonych i barwnych pokazów z pogranicza nowego cyrku i teatru.
Carnaval Sztukmistrzów w pigułce
Carnaval Sztukmistrzów stał się najpopularniejszym i najbardziej rozpoznawalnym festiwalem w Lublinie. Raz w roku miasto to staje się niezwykle kolorową stolicą spektakularnych widowisk. Od czwartku do niedzieli trupy cyrkowe i artyści uliczni przejmują kontrolę nad Lublinem. W zakamarkach Starego Miasta i Śródmieścia natrafialiśmy na wyśmienite występy akrobatyki i klaunady.
Zależało nam, aby wziąć udział w 10. jubileuszowej edycji i porównać, jak impreza rozwinęła się po latach. Szacuje się, że w tym roku wzięło udział ok. 200 tysięcy widzów. Podczas pierwszego festiwalu artyści występowali w 50 spektaklach w 6 miejscach, obecnie było 150 wydarzeń w ponad 12 lokalizacjach. Już od dekady inicjatywa ta bawi i inspiruje mieszkańców oraz turystów.
Carnaval Sztukmistrzów – Atrakcje
Urban Highline
Carnaval Sztumistrzów to również Urban Highline – wyjątkowy festiwal chodzenia po taśmach zawieszonych pomiędzy budynkami. Jednocześnie najstarsza i największa tego typu impreza na świecie. Funambulizm, czyli chodzenie po linie, należy do jednej z najstarszych i najbardziej spektakularnych sztuk cyrkowych. Co ciekawe sport, jakim jest highline, z reguły jest uprawiany w górach, a stosunkowo rzadko w przestrzeni miejskiej. Lublin i Carnaval rządzą się jednak własnymi prawami. Co roku wydarzenie to przyciąga ponad 200 uczestników z całego świata.
Highlinerzy wciąż zadziwiają przechodniów, stąpając ponad ich głowami, a widzowie co chwila podnoszą wzrok ku niebu. Oglądając śmiałków stąpających wysoko, podziwialiśmy ich wyczucie równowagi i brak lęku wysokości (szczególnie Renia). Niektórzy w pojedynkę, a inni w grupie robią wygibasy i podskakują. Część z nich ma asekurację, pozostali przechadzają się nad specjalną siatką.
W tym roku odbyła się 11. edycja Urban Highline i mogliśmy zachwycać się występami w nowych miejscach, również poza Starym Miastem. Festiwal ten nawiązuje do Jaszy Mazura, bohatera powieści noblisty Isaaca Bashevis Singera „Sztukmistrz z Lublina”. Jest to ważna dla miasta postać, której akrobatyczne i sercowe przygody rozbawiają, jak i zmuszają do refleksji czytelników na całym świecie.
Spektakle uliczne – nasze TOP 3
Mimo napiętego grafiku nie byliśmy w stanie uczestniczyć we wszystkich występach. Braliśmy udział w pokazach mistrzów sztuki cyrkowej oraz mniej znanych artystów. Wstęp na nie w większości przypadków był bezpłatny, z wyjątkiem dwóch. Wybraliśmy dla Was nasze ulubione widowiska (i to darmowe), więc jeśli kiedyś będziecie mieć możliwość, zachęcamy gorąco do zobaczenia tych występów na żywo.
Kompania Basinga – „Soka Tira”
Najbardziej naszym zdaniem emocjonujące przedstawienie, wręcz hipnotyzujące. Mieliśmy ciarki na całym ciele, gdy Tatiana-Mosio Bangonga chodziła po stalowej linie bez żadnej asekuracji i materaców zabezpieczających. Z napięciem obserwowaliśmy niezwykły pokaz balansu i skomplikowanych ewolucji wykonywanych na wysokości. Spektakl był niesłychanie dopracowany: muzyka grana na żywo trzymała dodatkowo w napięciu, a artystka cały czas uśmiechała się i nawiązywała kontakt z publicznością. Widownia oniemiała. Wielkie brawa!
Cia.Alta Gama – „Adoro”
Przesympatyczna para, której popisy akrobatyczne na rowerze pozostaną długo w naszej pamięci. Dzięki ciepłej i radosnej atmosferze czuliśmy się dobrze. Podziwialiśmy, jak ona pięknie śpiewała, a on przeszkadzał jej w sposób niebywale zabawny. Tematem przewodnim były miłość, związek i kłótnie, wszystko na wesoło. Perfekcyjny duet klaunów, który bawi, wzrusza i uczy.
Mona Circo – „On Wheels”
Znakiem rozpoznawczym artystki jest monocykl, bicz, kolor czerwony i akcenty w panterkę. Jej bogata mimika twarzy i poczucie humoru imponują, a zręczność i szalone pomysły oczarowują publiczność. Mona z lubością angażuje osoby z widowni, więc strzeżcie się, bo możecie stać się częścią jej występu. Nam upiekło się tym razem.
Pozostałe atrakcje
- Cyrk podwórkowy – grupa znanych i lubianych artystów oraz „wschodzących gwiazd” przygotowała wspaniałe show. W tym roku dzielnice, w których odbywał się cyrk podwórkowy, zostały wybrane w głosowaniu internetowym przez samych mieszkańców miasta
- Klanzowe miasteczko zabaw niezwykłych – było świetnym pomysłem na aktywne spędzenie czasu z całą rodziną. Moc gier i zabaw kreatywnych i sprawnościowych
- Frikart – propozycja dla najmłodszych. W namiocie cyrkowym pociechy i ich rodziny mogły uczestniczyć w warsztatach żonglerki, puszczać olbrzymie bańki mydlane czy wspólnie bawić się w gry zręcznościowe
- Otwarte warsztaty cyrkowe – dla wszystkich bez względu na wiek i poczucie humoru. Doświadczeni instruktorzy uczyli, jak chodzić po taśmie oraz jak wykorzystać rekwizyty cyrkowe, takie jak piłeczki, obręcze, poiki, maczugi i levisticki (lewitujące kijki)
- Muzyka na ulicy – grały fajne zespoły i była świetna atmosfera
- Wystawa pokonkursowa plakatu cyrkowego z okazji 10-lecia Carnavalu Sztukmistrzów – konkurs plastyczny, którego celem było wyłonienie najlepszego projektu plakatu – wizytówki imprezy
- Strefa chill-out – zlokalizowana na Błoniach pod Zamkiem. Tam przed i po spektaklach można było zrelaksować się przy muzyce, zajadając się smakołykami z food trucków i napić się czegoś ciepłego lub zimnego.
To były kolorowe i pełne zabawy cztery dni. Carnaval Sztumistrzów jest naszym zdaniem jednym z najciekawszych festiwali i polecamy Wam gorąco wybrać się do Lublina w ostatni weekend lipca. Przestrzegamy tylko przed tłumami, szczególnie w sobotę i niedzielę. W tym roku przygotowana oferta była na tyle bogata, że każdy znalazł coś dla siebie. Uroku całemu przedsięwzięciu dodawała lokalizacja, w której odbywały się spektakle. Wyjątkowo klimatyczna zabudowa Starego Miasta, była przepięknie oświetlona wieczorową porą, co niewątpliwie dodało magii całej imprezie.
Jeśli chcielibyście odwiedzić Lublin w innym terminie, to garść informacji znajdziecie w naszym tekście Lublin – jeden dzień w mieście na wschodzie.
Ahh ten Lublin! Uwielbiam to miasto, panuje tam naprawdę genialny klimat i zawsze chętnie tam wracam. W tym roku przegapiłam niestety Carnaval i bardzo żałuje, zwłaszcza po tym jak zobaczyłam te niesamowite zdjęcia! Wow! Jestem po ogromnym wrażeniem, pięknie to wszystko wygląda 🙂
Było niesamowicie. Nasza relacja to tylko ułamek tego, co czuliśmy i przeżywaliśmy. Carnaval Sztukmistrzów to jedno z najciekawszych i najbardziej emocjonujących wydarzeń, jakie przeżyliśmy w tym roku 🙂
Wygląda kapitalnie. Wrażenia musiały być niesamowite 🙂
Bardzo nam się podobało. Całe miasto żyło tą fantastyczną imprezą. Za rok też tam jedziemy.
Szaleństwo! Byłem raz w Lublinie i bardzo miło wspominam to miejsce 🙂
My też miło je wspominamy. Renia mieszkała tam przez całe studia, więc w tym roku była to podróż sentymentalna 😉
Niesamowite!!!! A miałam okazje być wtedy w Lublinie i nie pojechałam. Nie wybaczę sobie. Najbardziej chciałabym zobaczyć tych ludzi chodzących po liniach miedzy budynkami. Ekstra. Dzięki za pokazanie i opowieść
Będziesz miała okazję w przyszłości, festiwal się rozwija, a wrażenia naprawdę niesamowite. Na początku, gdy linoskoczkowie spadali, to aż ciarki przechodziły.
Bardzo ciekawy festiwal. Lublin bardzo lubie, byłam tam dwa razy i za każdym razem mnie urzekał. Teraz mma powód, aby odwiedzić go po raz trzeci. Jeśli lubicie takie wydarzenia, to musicie odwiedzić Gdańsk w czasie festiwalu teatrów ulicnych FETA.
Dziękujemy za podpowiedź, chętnie wybierzemy się do Gdańska.