Festiwal „Śladami Marzeń” w Poznaniu

Festiwal "Śladami Marzeń"Poznań - warsztaty z survivalu

Marzenia w życiu ludzi są czymś nieodzownym, potrzebnym i napędzającym do działania. Gdy tylko wymyślimy sobie, że potrzebujemy czegoś, kogoś lub że chcemy czegoś dokonać, staramy się to osiągnąć. Nie inaczej ma się sprawa z podróżami. Bez marzeń nie byłoby wielkich odkryć, mrożących krew w żyłach wyczynów czy spotkań z ciekawymi, bądź nieznanymi ludami i kulturami. Po inspiracje podróżnicze wybraliśmy się na Festiwal „Śladami Marzeń”.

Prelekcja – podróż rowerowa

Festiwal „Śladami Marzeń” miał w tym roku swoją 7 edycję. Wszystko było więc już dopracowane pod względem organizacyjnym i merytorycznym. Na scenie występowali świetni prelegenci. Ludzie, którzy na podróżach zjedli zęby, niektórzy pewnie nawet dosłownie. W piątek, dzień w którym dotarliśmy na miejsce, bardzo podobała nam się prezentacja przygotowana przez Kasię Jadaluk i Jakuba Rybickiego.

Opowiadali oni o swojej wyprawie rowerowej na Ałtaj. Przeżyli podczas niej wiele przygód. Nam spodobała się bardzo historia pewnego mężczyzny, który mieszka w dzikiej głuszy całkiem sam. Nie ma żadnych „miastowych” udogodnień, nie ma nawet telefonu (bo po co skoro i tak nie miałby zasięgu). I wiecie co? Jest szczęśliwy. A gdy złapie doła to idzie do drzewa obejmuje je i mówi, że chciałby spotkać się ze swoim przyjacielem, mieszkającym wiele kilometrów od niego. Mija kilka godzin i przyjaciel pojawia się na jego progu.

Wielu ludzi zastanawia się nad fenomenem szamanizmu w różnych kulturach. A może wszyscy jesteśmy szamanami, tylko o tym zapomnieliśmy odchodząc od natury i zagłębiając się w świecie wirtualnych gadżetów. Wieczorem był czas na spotkania z nowymi znajomymi i rozmowy przy piwie. Ci pierwsi byli OK, za to piwo strasznie kwaśne (no cóż, znawcami i smakoszami może nie jesteśmy).

Niezapomniane śniadanie

Sobota zapowiadała się niezwykle pracowicie, postanowiliśmy zjeść więc dobre i syte śniadanie. I tu z pomocą przyszedł telefon, a właściwie Google Maps. Po pewnym czasie i przejściu około kilometra trafiliśmy w końcu do niepozornej restauracji, o równie niepozornej nazwie BO. Już wystrój nas urzekł, a gdy spojrzeliśmy w kartę dań wiedzieliśmy, że dobrze trafiliśmy. Jako, że gust i smak mamy podobne, to i podobne śniadanie zjedliśmy. Jeśli zawitacie do Poznania, to udajcie się na ulicę Kościuszki (to blisko centrum, tuż przy Zamku) i zamówcie w BO szakszukę z chorizo, gwarantujemy Wam rozkosz podniebienia i nie zapomnijcie o naparach, są świetne na chłodne dni.

Warsztaty na Festiwalu „Śladami Marzeń”

Chcąc być dobrym podróżnikiem, a potem umieć przekazać czytelnikom bloga informacje, które zdobyliśmy podczas wyjazdów, musimy ciągle pogłębiać nasza wiedzę. Doskonale do tego nadają się warsztaty prowadzone przez doświadczonych obieżyświatów, jakie można odbyć m.in. podczas Festiwalu „Śladami Marzeń”.

Emil Witt – sztuka przetrwania

Pierwsze tego dnia warsztaty, na które się zapisaliśmy prowadził Emil Witt. Jest to człowiek, który od wielu lat, każdą możliwą chwilę spędza w niezbadanych ostępach amazońskiej puszczy. I jak na człowieka czynu przystało, zamiast raczyć nas teorią, zaczął od praktyki. Co zrobił? Dał nam kamienie i… telefony komórkowe, które mieliśmy rozwalić i wykorzystać do takich czynności jak: rozpalenie ogniska, odnalezienie kierunku, stworzenia lusterka sygnalizacyjnego czy prostego noża. Okazało się, że w naszej grupie najwięcej było piromanów. Gdy wróciliśmy do salki dowiedzieliśmy się jak śmieci mogą uratować nam życie w zimny dzień oraz czemu ekologia przegrywa walkę z przetrwaniem.

Dominik Szmajda – własna książka

Później podróżnik Dominik Szmajda, na co dzień pracujący w wydawnictwie Sorus, opowiadał nam jak ciężko wydać w Polsce książkę. Dowodził też, że wcale nie jest to takie tanie. Podał kilka sposobów jak ominąć skomplikowany system wydawniczy oraz wspomniał, że znajomości jednak liczą się na tym rynku.

Kiełkująca w nas myśl o napisaniu relacji z podróży w formie książki zaczynała nabierać coraz bardziej realnych kształtów. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to juz niedługo zaczniemy zbierać do niej materiały.

Polska Organizacja Turystyczna

Gdy już nasze mózgi płonęły od nadmiaru przyswajanej wiedzy, ruszyliśmy na stoiska Targów Podróżniczych, aby nawiązać kilka ciekawych i inspirujących kontaktów. Czy nam się to udało? Oczywiście, a efekty zobaczycie na blogu w przeciągu kilku najbliższych miesięcy. Kiedy mijaliśmy duże stoisko Polskiej Organizacji Turystycznej, tworu odpowiedzialnego za promowanie turystyki w Polsce, zostaliśmy zaproszeni do odbycia wirtualnej podróży po różnych ciekawych miejscach naszego kraju. Gogle VR to ciekawa alternatywa dla telewizora czy ekranu komputera, z podróżami w realu przegrywają jednak z kretesem. Na zakończenie rozmów zostaliśmy zaproszeni do pewnego dużego projektu promującego polską turystykę, ale o tym na razie ciii…

Gdzie zjeść obiad w Poznaniu?

Popołudniowy obiad zjedliśmy w restauracji Drukarnia Skład Wina i Chleba, mieszczącej się przy ulicy Podgórnej. I śmiało możemy stwierdzić, że ten dzień był dniem dobrych posiłków. Jeśli tam zawitacie, to może uda Wam się dostać coś, czego nie będzie w karcie dań, nam bardzo smakowało. A co to było? Odwiedźcie to miejsce i przekonajcie się sami. Zwieńczeniem soboty był niewielki tour po poznańskich pubach, w którym towarzyszyli nam znajomi blogerzy podróżniczy ze stolicy Wielkopolski.

Kolejny ostatni już dzień zaczęliśmy od wizyty w naszej ulubionej restauracji, aby w końcu zagłębić się w tajniki trudnej sztuki wykonywania portretów fotograficznych. Zajęcia były bardzo ciekawe, a modelka wyłoniona spośród nas, spisała się znakomicie.

Wyjazd do Poznania uważamy za udany, bo dzięki niemu będziemy mogli przekazać Wam więcej ciekawych informacji z naszych najbliższych wyjazdów. Jeśli zainteresował Was temat targów i imprez podróżniczych, to zajrzyjcie na pozostałe imprezy, które odwiedziliśmy.

4 Comments

  1. Takie spotkania to świetna sprawa, mnóstwo inspiracji 🙂 my w minionym roku byliśmy na „Lawinach” w Rudzie Śląskiej i w Tychach na „Mieście zdobywców”. Pozdrawiam!

  2. W tym samym czasie, dosłownie kilkaset metrów dalej odbywał się Festiwal Na Szagę. We wcześniejszych latach terminy obu się nie pokrywały, w tym roku ten na Targach niestety odbył się tydzień wcześniej co spowodowało nałożenie się obu festiwali. Ze stratą dla publiczności. ja z ciężkim sercem z Festiwalu Śladami Marzeń musiałem zrezygnować.

Powiedz nam, co sądzisz o tym artykule