Edynburg w jeden dzień, Uniwersytet w Aberdeen, zamek wśród wiatru i skał czy mistyczny monument – to wszystko zobaczycie z nami w tym tekście. Tekście, który kończy naszą krótką podróż po Szkocji. Jeśli chcecie wiedzieć, co zobaczyć w „sercu” krainy jednorożca, to ruszajcie z nami w drogę.
Rano przed kontynuowaniem podróży w kierunku stolicy Szkocji, postanowiliśmy wstąpić na jeden z najstarszych uniwersytetów w Wielkiej Brytanii. Pierwszą szkołę wyższą w Aberdeen otwarto w 1495 roku i był to King’s College. Miała ona wzorować się na takich uniwersytetach jak Paryż czy Bolonia. Początkowo szkoła oferowała kształcenie na kierunkach sztuki, teologii i prawa, ale już dwa lata po otwarciu utworzono w niej pierwszy w krajach anglojęzycznych wydział medycyny.
W 1593 roku Aberdeen mogło się już poszczycić dwiema szkołami wyższymi. Drugą został Marischal College. Taka sytuacja trwała do 1860 roku, kiedy to uczelnie połączyły się i powstał Uniwersytet Aberdeen. 34 lata później przyjęto na studia pierwszą kobietę. Obecnie kształci się w nim około 13 tys. studentów, którzy mogą korzystać z nowoczesnego ośrodka szkoleniowego, doskonale przygotowanej biblioteki czy centrum pływackiego z basenem olimpijskim.
Od wielu lat Uniwersytet Aberdeen plasuje się w czołówce najlepszych uczelni na świecie. W rankingu QS World University na rok 2020 zajmuje 168 pozycję. Dla porównania najlepsza polska szkoła wyższa, którą jest Uniwersytet Jagielloński, w tym samym zestawieniu spadła do siódmej setki.
Historia miłosna w tle
My jednak nie wybraliśmy się na Uniwersytet w Aberdeen, aby pobierać nauki. Chcieliśmy wchłonąć trochę magii tego miejsca. A skoro mowa o czarach, to spacerując wśród budynków, natrafiliśmy na ławkę podpisaną H. Potter. Stare budynki też tchnęły mistycyzmem. Postanowiliśmy zajrzeć do najbardziej okazałego. Okazał się być kaplicą.
Gdy ją podziwialiśmy, pojawił się człowiek, z którym zaczęliśmy rozmowę. Po chwili wiedzieliśmy już, że jest w tym miejscu pastorem. Opowiedział nam kilka słów o swoim życiu, pochwalił się zdjęciami z królową Elżbietą II, które miał na komórce i oprowadził po wnętrzach. Słysząc, że w następnym roku bierzemy ślub stwierdził, że po co czekać. On w przyszłym tygodniu na wolny termin w uniwersyteckiej kaplicy i może udzielić nam sakramentu. Spojrzeliśmy po sobie, ale z żalem musieliśmy odmówić tej miłej propozycji. Po chwili rozmowy pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w dalszą drogę. Spieszyliśmy się, bo chcieliśmy zdążyć zobaczyć Edynburg w jeden dzień, gdyż kolejnego wylatywaliśmy już do Polski.
Stonehaven
Po drodze do Edynburga mijaliśmy niewielkie miasteczko, które przed wiekami było stolicą nieistniejącego już dzisiaj hrabstwa, a jeszcze w XIX wieku znanym europejskim ośrodkiem handlu śledziami. Z miejscem tym wiąże się również ciekawostka biologiczna, a właściwie paleontologiczna. W okolicy Stonehaven znaleziono jedyne na świecie szczątki stawonoga Pneumodesmus newmani. Pewnie nie byłoby to nic szczególnego, gdyby nie fakt, że został on uznany za najstarsze stworzenie lądowe oddychające tlenem.
Dunnottar Castle
Mimo że z Aberdeen wyjechaliśmy wcześnie rano, to chcąc zwiedzić Edynburg w jeden dzień musieliśmy trochę się pospieszyć. Nie mogliśmy jednak odmówić sobie zatrzymania się przy najważniejszym kiedyś w tym rejonie zamku, który strzegł jedynego szlaku handlowego z wybrzeża do Aberdeen.
Dunnottar Castle swoje początki datuje na XII wiek, choć oczywiście później był wielokrotnie przebudowywany. Podchodząc do niego coraz dokładniej, widzimy jak trudno było zdobyć tę warownię. Mieści się ona bowiem na stojącym samotnie wielkim klifie, który od reszty niziny oddzielają strome urwiska.
Czasami rozbudowa zamku niosła za sobą poważne konsekwencje. I tak w XIV wieku sir William Keith dobudowując wieżę i kawałek muru obronnego, dopuścił się według biskupa profanacji świętej ziemi i został objęty ekskomuniką. Szczęśliwie się to dla niego skończyło, bo posiadał liczne znajomości, dzięki którym decyzję hierarchy kościoła odwołał sam papież (a właściwie antypapież Benedykt XIII).
Klify okalające zamek są też schronieniem dla tysięcy ptaków i niezwykle urokliwym krajobrazowo miejscem, co możecie zobaczyć na zamieszczonych zdjęciach (warto je powiększyć, klikając na nich przyciskiem myszy).
Tak pięknie i mistycznie położony zamek musi posiadać swojego ducha. Dunnottar Castle nawiedzają nawet dwa. Pierwszym z nich jest wysoki Wiking wałęsający się w okolicy bramy głównej i stróżówki. Drugim, dla równowagi, 13-letnia dziewczynka zagubiona w okolicy zamkowego browaru.
War Memorial
Całkiem niedaleko zamku Dunnottar znajduje się położona na wzgórzu budowla, do której dotarliśmy idąc ścieżką wśród falujących na wietrze zbóż i traw. Kamienny okrąg zwieńczony wieńcem przywodzi na myśl starożytne miejsca kultu.
War Memorial został ustawiony w 1922 roku, a jego oficjalne odsłonięcie nastąpiło niecały rok później. W tamtych czasach pamięć o wielkich masakrach, głodzie i biedzie, jakie wywołała I wojna światowa, nazywana przez ówczesnych Wielką Wojną, była jeszcze świeża. Na kolumnach budowli oraz ich łączeniach wyryto nazwy wielkich pól bitewnych. Sam pomnik ma upamiętniać poległych podczas walk ludzi. Po zakończeniu II wojny światowej dodano kolejne napisy.
Choć koło Dunnottar Castle kręciło się sporo zwiedzających, to przy War Memorial było pusto. Nie dajmy zaginąć pamięci o dawnych błędach ludzkości i wyciągajmy z nich wnioski na przyszłość. Świat jest zbyt piękny, żebyśmy go niszczyli. Pamiętajmy o tym i odwiedzajmy takie miejsca. War Memorial zachwyci też pasjonatów cudownych krajobrazów, rozciągają się bowiem z niego całkiem ładne widoki.
Edynburg
Nazwa szkockiej stolicy pochodzi od gaelickiego określenia Dun Eideann, oznaczającego Twierdzę Edwina. Według legendy to właśnie św. Edwin założył w tym miejscu w VII wieku osadę obronną, od której zaczęła się chrystianizacja kraju.
Przyjeżdżając do Szkocji wiedzieliśmy, że musimy tak wyznaczyć trasę, aby zwiedzić Edynburg w jeden dzień. Zdawaliśmy sobie sprawę, że nie poznamy dobrze tego miasta, a jedynie przespacerujemy się jego ulicami i obejrzymy kilka miejsc. Te, które widzieliśmy, zobaczycie poniżej, a jeśli interesuje Was miasto, to zajrzyjcie na stronę Edynburga.
Dean Village
Na początek postanowiliśmy odwiedzić miejsce niezwykłe. Enklawę spokoju w pełnym tłumów mieście. Przez Edynburg przepływa rzeka Water of Leith. Nie jest to jednak szlak dla dużych statków czy nawet promów. Wije się ona sennie zakolami porośniętymi bujną zielenią. Mieszka tam sporo ptaków i zwierząt przybrzeżnych. Można spacerując zapomnieć o tym, że kilkaset metrów dalej życie tętni kakofonią dźwięków cywilizacji.
Chcielibyście zamieszkać w takiej okolicy? My tak. Na ten sam pomysł wpadli pod koniec XIX wieku założyciele Dean Village – dzielnicy dla miejskich pracowników i ich rodzin. Kiedyś przy wodzie stały młyny, dzisiaj latarnie oświetlające drogę spacerowiczom. Mimo tego, że jest to miejsce piękne i spokojne z urokliwymi kamieniczkami przenoszącymi nas o stulecie w przeszłość, raczej próżno szukać tam tłumów turystów. Może to i dobrze.
Kościoły i monument
Chcąc zobaczyć Edynburg w jeden dzień nie mogliśmy zbyt długo pozostawać w jednym miejscu. Przemieszczaliśmy się więc dość szybkim krokiem po ulicach miasta. Idąc tak, mijaliśmy wiele kościołów i pomników.
Katedra św. Idziego
W samym centrum miasta przy ulicy High Street znajduje się kościół poświęcony św. Idziemu. Chociaż nosi nazwę katedry, to tak naprawdę nie pełni tej funkcji od XVII wieku. Jest za to najważniejszym budynkiem Church of Scotland. Budowla ta swoje początki datuje w XII wieku, ale z tamtego okresu nie znajdziecie w niej zbyt wiele. Przyczyną jest pożar, który miał miejsce w świątyni w XIII wieku. Po odbudowie na przestrzeni XIV i XV wieku budynek nie poniósł większych uszkodzeń, więc to właśnie sztukę z tamtego okresu można podziwiać. A uwierzcie jest co.
Elementem przyciągającym wzrok, poza wzniosłymi murami, są niewątpliwie przepiękne i kolorowe witraże. Warto również zwrócić uwagę na niewielką kaplicę noszącą nazwę Ostu. Jest to narodowy kwiat Szkocji i to od niego pochodzi najwyższe odznaczenie w niej nadawane. Jednocześnie kawalerami lub damami Orderu Ostu może być tylko 16 osób urodzonych w kraju jednorożca. Poza nimi odznaczenie przysługuje rodzinie królewskiej w Wielkiej Brytanii (ma je królowa Elżbieta II czy książę Wilhelm, którego znacie pewnie pod imieniem William). Nie myślcie sobie, że to tylko takie pośrednie odznaczenie. Jest drugim pod względem ważności w całej brytyjskiej koronie. Wyższą rangę ma tylko Order Podwiązki.
Katedra św. Idziego to obowiązkowy punkt programu, nawet jeśli chcecie przejść przez Edynburg w jeden dzień.
Katedra Najświętszej Marii Panny
Kolejny budynek sakralny, który mijaliśmy to najważniejsza świątynia katolików w Szkocji. Katedra Najświętszej Marii Panny w Edynburgu została wzniesiona w połowie XIX wieku. Początkowo z powodów religijnych purpuraci, którzy w niej odprawiali nabożeństwa, musieli się bacznie pilnować. Dzisiaj, kiedy różne religie mogą już swobodnie obok siebie funkcjonować, nie jest to konieczne. Sama budowla widziana z zewnątrz nie jest może zbyt wzniosła i okazała, ale posiada jedną ważną funkcję dla wierzących. W jej wnętrzach znajdują się ponoć relikwie pierwszego powołanego ucznia Chrystusa – św. Andrzeja.
Kościół PS & GS
Niedaleko Katedry Najświętszej Marii Panny znajduje się ciekawy architektonicznie budynek ewangelickiego kościoła pod wezwaniem świętych Pawła i Jerzego. Został wybudowany pod koniec XIX wieku. Nie pełni żadnej zaszczytnej funkcji, ale warto rzucić na niego okiem, idąc ulicą Broughton Street lub przebywając w okolicy Centrum Handlowego Omni.
Kościół św. Pawła
Ostatnim kościołem, który mijaliśmy był ten pod wezwaniem św. Pawła. Mieści się przy ulicy Pirling i został wybudowany w XIX wieku. Kiedy przechodziliśmy koło niego, duże wrażenie na nas zrobiła jego gotycka bryła, zwieńczona wysoką wieżą iglicową z zamontowanym zegarem. Świątynia ta posiada również bardzo ciekawe wnętrza, w których działa ponoć najprężniejszy szkocki zbór.
Scott Monument
W centrum miasta, przy Princes Street, znajduje się jeden z najbardziej znanych zabytków Edynburga. Scott Monument został wybudowany w 1846 roku, aby upamiętnić życie i twórczość urodzonego w stolicy Szkocji pisarza sir Waltera Scotta. Był on prawnikiem, ale jego „konikiem” była historia kraju. Mroczne i waleczne dzieje swojego narodu łączył z fantastyką, legendami i podaniami ludowymi, tworząc bardzo ciekawe dzieła.
Scott Monument to wysoka iglica, w której mieści się wystawa poświęcona pisarzowi. Natomiast z jej szczytu można podziwiać panoramę miasta. Aby dostać się na punkt widokowy, trzeba pokonać 287 stopni, a więc musicie liczyć się z pewnym wysiłkiem. Koszt odwiedzenia tego miejsca to 8 funtów.
Zamek i muzea
Jeśli lubicie odwiedzać wystawy i muzea, to musicie zajrzeć do kilku budynków, które mijaliśmy idąc ulicami miasta. Chcąc zobaczyć Edynburg w jeden dzień nie mogliśmy ich odwiedzić w środku, czego żałujemy. Ale jest to jeden z powodów, dla którego jeszcze wrócimy do tego miasta.
Edinburgh Castle
Najpopularniejszą, a zarazem najstarszą atrakcją Edynburga jest wzniesiony na wzgórzu zamek. Miejsce to skrywa wiele tajemnic i historii, które widziało przez wieki, a nawet tysiąclecia. I choć obecnie najbardziej wiekową częścią twierdzy jest wybudowana w XII wieku kaplica św. Małgorzaty, to już w IX wieku przed naszą erą stały tam prymitywne fortyfikacje.
Dzisiaj mieszczą się w nim interesujące ekspozycje. Poza pięknymi wnętrzami możemy zobaczyć chociażby klejnoty koronacyjne czy dla równowagi więzienne lochy. Jednak chyba jedną z najważniejszych rzeczy znajdującą się w tych starych murach jest Kamień Przeznaczenia. Według starych legend jest tym samym kamieniem, który służył Jakubowi (patriarsze biblijnemu) jako poduszka podczas jego świętych wizji, a później przechodził burzliwe losy i przez Syrię, Egipt i Hiszpanię trafił do Szkocji, gdzie stał się kamieniem koronacyjnym. Ponoć Szkoci obiecali Anglikom, że wypożyczą go do koronowania kolejnej brytyjskiej głowy państwa.
Zwiedzanie zamku, w którym w 1509 roku po raz pierwszy oglądano pokaz ogni sztucznych, kosztuje 19,50 funtów. Można tę opłatę zmniejszyć o 2 funty, kupując bilet przez internet.
Scottish National Gallery
Jeśli jesteście fanami sztuki przez duże „SZ”, to koniecznie zarezerwujcie sobie czas na odwiedzenie Szkockiej Galerii Narodowej. Jest ona uznawana za jedną z najlepszych wystaw malarstwa europejskiego. Wśród wystawianych dzieł znajdziecie prace takich artystów jak: Raphael, Tycjan, Rembrandt, Monet, Van Gogh czy Gauguin. Wstęp do tego skarbca sztuki jest w zasadzie darmowy (opłaty pobierane są jedynie za niektóre wystawy).
Museum of the Mound
Teraz trochę z innej beczki. Znacie na pewno powiedzenie, że „pieniądze rządzą światem”. Dlaczego więc nie stworzyć muzeum skupiającego się na historii pieniądza i ekonomii? Szkoci znani ze swojego „zamiłowania do oszczędności” stworzyli takie miejsce. Znajduje się ono w historycznej siedzibie Bank of Scotland, a wstęp do niego jest bezpłatny. Nie może być inaczej, w końcu pieniędzy mają tam pod dostatkiem.
Calton Hill
Pragnąc zwiedzić Edynburg w jeden dzień, najlepiej spojrzeć na niego z góry i poznać jego topografię. Doskonale do tego może posłużyć górujące nad miastem wzgórze Calton Hill.
Gdy wejdziemy na szczyt i spojrzymy na zachód, to ujrzymy piękną panoramę Edynburga z większością zabytków widocznych jak na dłoni. Natomiast spoglądając na południowy-wschód, zobaczymy Holyrood, będący pałacem królewskim brytyjskich monarchów.
Wzgórze to jednak nie tylko wspaniały punkt widokowy. Znajdziecie na nim trzy monumenty:
- National Monument of Scotland – upamiętniający poległych w wojnach napoleońskich (prace nad nim zaczęły się w pierwszej połowie XIX wieku i nie zakończyły się do dzisiaj)
- Nelson Monument – wzniesiony na cześć zwycięstwa sławnego admirała w bitwie morskiej pod Trafalgarem. Dzisiaj można z niego podziwiać panoramę Edynburga i okolic (koszt wejścia to 6 funtów, a za darmo można zwiedzić niewielkie muzeum na parterze)
- Dygald Stewart Monument – wybudowany ku czci wielkiego szkockiego etyka i profesora Uniwersytetu w Edynburgu (bardzo często można zobaczyć ten monument na pocztówkach i zdjęciach z Edynburga)
Na wzgórzu, za murem wybudowano w XVIII wieku obserwatorium astronomiczne, które przez lata zmieniało właścicieli i ciągle było niedofinansowane. W 2018 roku otworzono więc w jego budynkach centrum sztuki współczesnej i restaurację. W tej ostatniej chcieliśmy przeczekać deszcz, który chwilowo zaczął padać nad Edynburgiem, ale na nasze nieszczęście wszystkie miejsca były zajęte i nie zanosiło się na to, że ktoś wyjdzie.
Poza opisanymi powyżej atrakcjami spacerowaliśmy jeszcze trochę po zwyczajnych ulicach miasta i wybraliśmy się ze znajomymi na obiad. Odpowiadając na pytanie, czy można zwiedzić Edynburg w jeden dzień powiemy, że można go co najwyżej trochę doświadczyć. Na poznanie trzeba przeznaczyć więcej czasu, dlatego wrócimy do tego miasta, bo uważamy, że warto.
Fajne to Dean Village, nie byliśmy tam. Dunnottar Castle fajny był 🙂
O Dean Village nie wiedzieli nawet niektórzy rodowici Szkoci, których spotkaliśmy ?
Wielkim fanem miast nie jestem więc nie wiem czy bym spędził aż cały dzień w Edenburgu, ale ten zamek odwiedził bym na bank. Kapitalny jest ❤
Myślimy, że spodobałoby Ci się na North Coast 500. Widzieliśmy tam śmiałków na rowerach.
W tym wszystkim jest taki niesamowity urok Szkocji! Cudo, chciałabym kiedyś się wybrać na roadtrip tam
Pamiętaj, marzenia trzeba spełniać. My na pewno wrócimy do Szkocji. Jeszcze dużo zostało tam do zobaczenia i poczucia. Bo Szkocję się nie tylko zwiedza, ale przede wszystkim odczuwa.
Genialne miasto! Odwiedzę go na pewno podczas trekkingu po górach Szkocji 🙂
Pięknie to brzmi – trekking po górach Szkocji, już Ci zazdrościmy. Zakochaliśmy się w tym kraju ?
Śledzę tę szkocką serię i jestem pod wrażeniem, jak ciekawym zakątkiem Europy ona jest. Coś wspaniałego!
Nam było żal stamtąd wyjeżdżać. Na pewno jeszcze wrócimy w te rejony.