Chcesz poznać Wilno w jeden dzień? Postanowiliśmy sprawdzić, co uda się tam zobaczyć w tak krótkim czasie. Nastawialiśmy się bardziej na spacer ulicami niż zwiedzanie muzeów. Miasto to oferuje wiele ciekawych miejsc, często pośrednio lub bezpośrednio związanych z Polską.
Nasza droga do Wilna wiodła z Warszawy. Pokonaliśmy ją samochodem w około 5 godzin. Chcąc poznać Wilno w jeden dzień, musieliśmy rozpocząć zwiedzanie dość wcześnie.
Cmentarz na Rossie
Pierwsze kroki skierowaliśmy w kierunku jednej z największych na świecie polskich nekropolii. Cmentarz na Rossie został założony w 1769 roku i aż do 1967 roku był czynną nekropolią. Niestety, pod koniec lat 60-tych ubiegłego wieku władze zdecydowały o jego zamknięciu i nadaniu mu statusu zabytku. Kuriozalnie była to decyzja, która powolnie doprowadza do jego upadku, ponieważ nikt oficjalnie się nim nie interesuje i nie dba o jego renowację.
Jaka jest geneza nazwy Cmentarza na Rossie? Istnieją dwie teorie:
- pierwsza mówi, że pierwotnymi właścicielami gruntów była rodzina Rosickich i to od ich nazwiska ona się wywodzi
- druga przywołuje bardziej mistyczne podanie – podobno na wzgórzu cmentarnym na długo przed jego powstaniem poganie obchodzili 23 czerwca święto Rossy.
Najbardziej znana część cmentarza – mauzoleum, a właściwie ogromna płyta nagrobna „Matka i Serce Syna”, którą umieszczono na nim w 1936 roku – znajduje się jeszcze przed wejściem. W swoim wnętrzu skrywa prochy Marii Piłsudskiej, matki marszałka Józefa Piłsudskiego. Obok nich umieszczono również urnę z sercem jej syna – jednego z największych polskich wodzów XX wieku.
Stało się tak zgodnie z ostatnia wolą Józefa Piłsudskiego, która brzmiała: ”Nie wiem czy nie zechcą mnie pochować na Wawelu. Niech! Niech tylko moje serce wtedy zamknięte schowają w Wilnie, gdzie leżą moi żołnierze, co w kwietniu 1919 roku mnie jako wodzowi Wilno jako prezent pod nogi rzucili…”.
Mimo wyraźnie ciężkiego stanu wielu mogił cmentarz na Rossie robi duże wrażenie. Spacerując pomiędzy grobami, możemy natknąć się na wiele polskich epitafiów. Nie ma się co temu dziwić, w końcu Wilno przez wieki było polskim miastem.
Ostra Brama
Kolejnym, jakże ważnym punktem, którego nie sposób ominąć będąc jeden dzień w Wilnie, jest Ostra Brama. Miejsce to było pierwotnie jedną z pięciu bram miejskich (do dzisiaj pozostała tylko ona).
Powstała na początku XVI wieku i była skierowana w kierunku Miednik. Swoją obecną nazwę nosi od przedmieścia, przy którym się znajdowała – Ostry Koniec. Miejsce to jest jednak słynne nie z powodu swojej wyjątkowości, a tego co kryje w swoich wnętrzach. Po wejściu przeważnie w dość dużym ścisku można stanąć przed kilkusetletnim obrazem przedstawiającym Matkę Boską.
Nie wiadomo dokładnie, kiedy ten XVII-wieczny wizerunek trafił w to miejsce, ale na pewno już w XVIII wieku tam się znajdował. Wybudowano bowiem wtedy specjalną, niewielką galerię dla czczących go wiernych. Czy warto tam wchodzić? Myślimy, że tak. Nawet jeśli nie jesteście osobami wyznania rzymsko-katolickiego, to obraz zrobi na Was duże wrażenie.
Jako ciekawostkę dodamy, że to właśnie pod Ostrą Bramą modlił się Józef Piłsudski, prosząc o swoje zwycięstwa. Na bramie znajduje się napis, obecnie po łacinie, aby nie powodować konfliktów. Wcześniej był on napisany w zależności od poglądów mieszkańców po polsku lub rosyjsku, a brzmi „Matko Miłosierdzia pod Twoją obronę uciekamy się”.
Świątynie na naszej drodze
Spacerując ulicami Wilna, nie sposób nie zwrócić uwagi na znajdujące się w nim świątynie różnych wyznań. Postanowiliśmy zajrzeć do kilku i trochę Wam o nich opowiedzieć.
Bazylika Archikatedralna w Wilnie
Najważniejszym i najbardziej znanym kościołem Wilna jest Bazylika Archikatedralna św. Stanisława Biskupa i św. Władysława. W miejscu dzisiejszego budynku już w XIII wieku postawiono pierwszą świątynię. Po kilku latach, najprawdopodobniej przed całkowitym jej ukończeniem, po odejściu ówczesnego władcy Mendoga od chrześcijaństwa została jednak zburzona. W późniejszych wiekach na jej miejscu budowano katedry: gotycką, renesansową i barokową. Niestety żadna z nich nie wytrzymała próby czasu.
Dopiero ostatnia, wybudowana w stylu klasycystycznym na przełomie XVIII i XIX wieku, zachowała się do dzisiaj, choć i ona przechodziła trudne okresy. Za czasów komunistycznych została przemianowana na pomieszczenia magazynowe, a później salę wystawową. W tym też okresie zniszczono w niej wiele zabytkowych dzieł sztuki. Swoją pierwotną rolę odzyskała dopiero w 1989 roku.
W Bazylice Archikatedralnej w Wilnie pochowani zostali między innymi: Aleksander Jagiellończyk, Elżbieta Habsburżanka, Barbara Radziwiłłówna oraz serce Władysława IV Wazy.
Przed Bazyliką dumnie wznosi się okazała dzwonnica, z jednym z najcięższych dzwonów, którego waga wynosi prawie trzy tony.
Ciekawostką turystyczną jest usytuowana pomiędzy dzwonnicą a Bazyliką płyta chodnikowa z napisem „Cud”. Miejscowa legenda głosi, że każdy kto na niej stanie myśląc życzenie i obróci się wokół własnej osi, może liczyć na jego spełnienie.
Cerkiew św. Mikołaja w Wilnie
Będąc tylko jeden dzień w Wilnie, nie mogliśmy ominąć miejsca, które nosi zawołanie Mikołaja. W końcu to połowa naszego składu.
Cerkiew św. Mikołaja jest jedną z najstarszych murowanych świątyń w stolicy Litwy. Została wybudowana już w XIV wieku na miejscu jeszcze starszej – drewnianej. Była też pierwotnym miejscem pochówku szczątków trzech męczenników Antoniego, Jana i Eustachego. Przez wyznawców prawosławia są oni uważani za patronów Litwy i Białorusi.
Po pożarze, który miał miejsce w XVIII wieku, cerkiew przebudowano w stylu tzw. baroku wileńskiego. Jego charakterystyczną cechą są wysokie, wysmukłe wieże, których każda kondygnacja jest inaczej wykonana. Niestety nie mieliśmy obiektywu szerokokątnego, więc na zdjęciu musicie zadowolić się jedynie fasadą frontową.
Cerkiew św. Paraskiewy Męczennicy – Piatnicka
Bardzo charakterystycznym budynkiem mieszczącym się w centrum miasta jest cerkiew św. Paraskiewy Męczennicy. Patronka tego miejsca była kobietą pochodzącą z Bułgarii. Już jako dziewczynka okazywała dużą pobożność. Po śmierci rodziców udała się na Pustynię Jordańską, aby tam żyć w ubóstwie eremitów, żywiących się tylko płodami naturalnymi ziemi (przeważnie najróżniejszymi korzonkami).
Po wielu latach objawił się jej podobno anioł, który polecił jej powrócić do ojczyzny. Posłusznie zgodziła się na to. Podróż ta była jednak tak wyniszczająca dla jej osłabionego ciała, że zmarła po dotarciu do celu. Miała wtedy tylko… 27 lat. Podobno na jej grobie zdarzały się wielkie cuda: niewidomi odzyskiwali wzrok, a osoby sparaliżowane – władzę w kończynach.
Budynek, który ma taką patronkę, nie może być pospolity i taki nie jest. Nie przeszkodziło mu nawet to, że w czasach radzieckiego reżimu w Cerkwii św. Paraskiewy Meczennicy urządzono Muzeum Ateizmu.
Kościół św. Anny i klasztor Bernardynów w Wilnie
Kolejną, niesamowicie ciekawą budowlą sakralną Wilna jest kościół św. Anny. Został wybudowany na przełomie XV i XVI wieku na polecenie późniejszego polskiego króla Aleksandra Jagiellończyka. Architektem tego miejsca był jeden z najlepszych mistrzów rzemiosła budowlanego z Gdańska – Michał Enkinger.
O kunszcie, z jakim wykonał kościół poświęcony św. Annie (matce Maryi – babce Jezusa z Nazaretu), świadczyć może fakt, że gdy Napoleon przechodził w swoim marszu na Moskwę przez Wilno, to tak spodobał mu się ten kościół, że postanowił przenieść go do Paryża. Na całe szczęście pomysł ten nie doszedł do etapu realizacji.
Za świątynią znajdują się zabudowania zespołu klasztornego bernardynów z Kościołem św. Franciszka i św. Bernarda. Natomiast na placu obok ustawiony został pomnik Adama Mickiewicza. Nasz wieszcz, który pisał „Litwo, ojczyzno moja…” studiował w Wilnie i pewnie na dłużej związałby się z tym miastem, gdyby w wyniku przegranego procesu filaretów i filomatów nie musiał na zawsze opuścić tego miejsca.
Pałac Prezydencki w stolicy Litwy
Na jednym z centralnych placów Wilna wznosi się Pałac Prezydencki. Jego historia sięga aż XV wieku, chociaż wtedy bardzo różnił się od swojego dzisiejszego wyglądu. Należał też do innej władzy. Swoje mieszkania i biura mieli tam biskupi litewscy. Jego gośćmi byli królowie, carowie i cesarzowie. Pałac Biskupi był miejscem, gdzie podejmowano wiele strategicznych dla miasta i kraju decyzji.
Ostatnią poważną przebudowę przeszedł w pierwszej połowie XIX wieku, kiedy to nadano mu wygląd stylu empire. W czasach Związku Radzieckiego przez pewien czas mieściły się w nim galerie sztuki.
Od lat 90-tych XX wieku przeszedł na własność Kancelarii Prezydenta Litwy i jest oficjalną siedzibą głowy tego państwa. Podobno można umówić się na jego zwiedzanie, my jednak tego nie uczyniliśmy, bo postanowiliśmy zwiedzić Wilno w jeden dzień i zabrakło nam czasu.
Litewska Filharmonia Narodowa
Idąc przez centrum Wilna, nie sposób przeoczyć okazałego budynku, misternie wkomponowanego w otaczające go kamienice. Przez wiele lat był siedzibą władz miejskich. To tam bowiem mieścił się wileński Ratusz. Dzisiaj służy Litewskiej Filharmonii Narodowej, najznamienitszej scenie muzycznej na Litwie.
Jeśli jesteście melomanami, to musicie zarezerwować sobie wcześniej bilety na jeden z koncertów, bo podobno akustyka sali jest niesamowita. My z braku czasu, ale i szczególnego zainteresowania takim rodzajem muzyki zrezygnowaliśmy z zasiadania na widowni. Musimy jednak powiedzieć, że architekt spisał się doskonale, projektując tę budowlę.
Wzgórza wileńskie
Nad Wilnem wznoszą się dwa wzgórza. Pierwszym jest Góra Giedymina, na której do dziś znajduje się jedyna pozostałość powstałego w 1409 roku zamku – Baszta Giedymina. Obecnie mieści się tam Muzeum Zamku Górnego, w którym zgromadzono eksponaty z czasów świetności Litwy. Na samej górze Baszty mieści się taras widokowy, z którego można podziwiać przepiękną panoramę Wilna.
Spragnionym romantycznych doznań polecamy natomiast udanie się po zmroku na Górę Trzykrzyską, zwaną wcześniej Łysą lub Krzywą. Historia trzech krzyży stojących na niej nie jest już niestety tak romantyczna jak okoliczne widoki.
Według legendy na górze tej umęczono siedmiu franciszkanów, z których czterech wrzucono w nurt pobliskiej Wilejki, natomiast pozostałych trzech ukrzyżowano na szczycie.
Obecnie znajdujące się na górze trzy betonowe krzyże pochodzą z 1989 roku i są pełnowymiarową repliką betonowych krzyży z 1916 roku, które zostały wysadzone przez komunistów w połowie XX wieku.
Wzgórze Trzykrzyskie oferuje również przepiękny widok na miasto, i co ważne jest na nim sporo mniej turystów niż pod Basztą Giedymina.
Powoli zaczął już zapadać zmrok, a my z żalem musieliśmy zakończyć ten jeden dzień w Wilnie. Wiemy, że jeszcze wrócimy do tego miasta na trochę dłużej, tak by móc skorzystać z pozostałych jego atrakcji, których jest tam całkiem niemało. A tymczasem przenosimy się do kolejnego z państw nadbałtyckich – Łotwy.