Narwiański Park Narodowy jest jednym z najmłodszych parków narodowych w Polsce. Płynąca przez niego Narew porównywana jest często z Amazonką. I choć nie jest tak duża, to też tworzy bajeczne krajobrazy pełne unikatowych roślin i zwierząt. Poznaj bogactwa tego niesamowitego cudu natury z Podlasia.
Kurowo
Na początku podróży do Narwiańskiego Parku Narodowego warto wybrać się do niewielkiej wsi o nazwie Kurowo. Osada ta została założona jeszcze w XV wieku, a jednymi z jej pierwszych właścicieli byli Radziwiłłowie. Później Kurowo przechodziło z rąk do rąk. W czasie II wojny światowej Armia Czerwona urządziła tam kołchoz i sierociniec.
Dzięki temu, że wieś nie miała strategicznego znaczenia, przetrwała zawieruchę wojenną w nienaruszonym stanie. Możemy więc podziwiać tam dzisiaj dworek z XIX wieku, piękny i odrestaurowany dom młynarza, park dworski czy oddaloną trochę od zabudowań Redutę Koziołek, która położona jest nieopodal zerwanego mostu.
Siedziba Narwiańskiego Parku Narodowego – Kurowo
Narwiański Park Narodowy, założony w 1996 roku, ma swoją siedzibę w dworze szlacheckim z XIX wieku. Nie jest to może wielki budynek, ale po odrestaurowaniu robi całkiem przyzwoite wrażenie.
Spacerując wokół Dworu w Kurowie, będziesz podziwiać dobrze utrzymany park z sadem i licznymi tablicami edukacyjnymi. Wśród tej zieleni lubią pokazywać się zwierzęta. My trafiliśmy na dumnie kroczącego bociana, który nie przejmował się w ogóle naszą obecnością.






Kładka wśród bagien – Kurowo
Tuż przy Dworze w Kurowie rozpoczyna się jeden z atrakcyjnych szlaków prowadzących przez rozlewisko Narwi. Ścieżka przyrodnicza „Kładka wśród bagien” ma około kilometra długości, z czego 600 metrów prowadzi po malowniczej drewnianej kładce ustawionej nad torfowiskami i odnogami Narwi.
Z kilku znajdujących się tam platform i wież obserwacyjnych możesz podziwiać piękno przyrody Narwiańskiego Parku Narodowego. Nam spodobały się szczególnie pięknie falujące na wietrze wysokie trawy bagienne, w których czaiły się zamieszkujące te tereny ptaki.
Niestety nie mogliśmy skorzystać z całej długości trasy, ponieważ była ona w remoncie. Ma się on zakończyć już niedługo, więc możliwe, że gdy już tam dotrzesz, to kładka będzie udostępniona dla odwiedzających ścieżkę. A nawet jeśli nie, to i tak warto pospacerować brzegiem polskiej Amazonki lub wypożyczyć kajak i poznać tę okolicę z wody.





Ośrodek Edukacji Przyrodniczej „Młynarzówka” – Kurowo
W odległości około jednego kilometra od Dworu w Kurowie znajduje się stary młyn motorowy, naprzeciw którego stoi dawny dom młynarza. To właśnie na przełomie XX i XXI wieku drugi z tych budynków został poddany rekonstrukcji. Podczas niej dobudowano do niego jeszcze jedną część. Cała inwestycja miała na celu utworzenie Ośrodka Edukacji Przyrodniczej.
Obecnie w „Młynarzówce”, bo tak nazwano to miejsce, znajduje się bardzo ciekawa wystawa multimedialna oraz małe kino. To w nim na początku zwiedzania wyświetlany jest film przybliżający odwiedzającym walory Narwiańskiego Parku Narodowego.
Po zapoznaniu się z ekspozycją w pełni zrozumiesz, jak ważną rolę dla okolicznego ekosystemu pełni Narwiański Park Narodowy.
Jako ciekawostkę dodamy, że wspomniana wyżej rekonstrukcja otrzymała w 2000 roku wyróżnienie w kategorii „Modernizacja Roku – obiekty edukacji i szkolnictwa”.





Zerwany Most – Kurowo
Kolejną atrakcją, na którą chcemy zwrócić Twoją uwagę w Kurowie, jest Zerwany Most, a właściwie droga do niego, bo mostu już nie ma. Jego historia zaczyna się na początku XX wieku. To wtedy postanowiono wybudować most, który miał stworzyć najkrótszą drogę z Jeżewa Starego do Białegostoku.
Budowa przeciągała się, a podmokłe ukształtowanie terenu nie pomagało budowniczym. W końcu jednak się udało i w 1904 roku drewniana przeprawa połączyła Kurowo i Kruszewo. Niestety, kilka lat później wybuchła I wojna światowa. Działania militarne doprowadziły do zniszczenia mostu.
Udało się go odbudować dopiero w 1928 roku. Mieszkańcy znów mogli suchą nogą dostać się na drugi brzeg Narwi. Wydawało się, że nic już nie zagrozi swobodnemu przemieszczaniu się po moście. I tak mijały lata, aż przyszedł rok 1939, a z nim kolejny front. Przeprawa znowu została zniszczona.
Później nigdy jej już nie odbudowano. A dlaczego? Posłuchaj legendy o Zerwanym Moście.
Wszystko zaczęło się podczas pierwszej budowy, gdy prace nie szły tak jak założyli inżynierowie, a pracownicy coraz częściej przebąkiwali, że zadanie to jest niewykonalne. To właśnie wtedy padł pomysł, by wykorzystać magię i przywołać na pomoc samego diabła.
Czart stawił się na wołanie ludzi i zgodził się im pomóc. Oczywiście za pewną gratyfikacją. Pierwszy, kto przekroczy most, miał trafić z biesem do piekła. Ludzie się zgodzili. I tak za sprawą diabelskich mocy most połączył oba brzegi już następnego dnia. Aby przechytrzyć diabła, ludzie postanowili jako pierwszą puścić przez most starą szkapę.
Diabeł wpadł w furię i za to oszustwo rzucił na most przekleństwo. Według niego zawsze 11 lat po wybudowaniu przeprawy ma wybuchnąć wojna. Wierzysz w te słowa? Jak na razie za każdym razem się spełniały. I właśnie dlatego nikt już nie myśli o odbudowie przeprawy z Kurowa do Kruszewa.






Kładka Waniewo – Śliwno
Jak zatem dostać się na drugi brzeg Narwi? Nic trudnego. Wystarczy, że udasz się do wsi Waniewo. To tam zaczyna się jedna z największych atrakcji Narwiańskiego Parku Narodowego – Kładka Waniewo-Śliwno.
Mającą ponad kilometr ścieżkę wśród bagien i rozlewisk wybudowano w 2009 roku. Od tamtej pory można podziwiać niesamowity świat „polskiej Amazonki” na całej jej szerokości. Poza pięknem nadrzecznych krajobrazów spotkasz tam całą masę różnych gatunków ptaków, a nawet masz szansę na ujrzenie „grubszego” zwierza.
Poruszać się będziesz po drewnianej kładce, którą w czterech miejscach przecinają nurty Narwi. Aby je pokonać, musisz wejść na specjalny pływający pomost i za pomocą stalowych lin przeciągnąć go na drugi koniec rzeki. Nie przerażaj się jednak. Nie jest to zadanie trudne i każda sprawna osoba da sobie z nim radę.
W połowie drogi pomiędzy Waniewem i Śliwnem ustawiono na kładce niewielką wieżę obserwacyjną. Stoi ona nieopodal miejsca, w którym w XV wieku wybudowano niewielki drewniany zamek. Jego właścicielem był najprawdopodobniej Michał Radziwiłł, którego ludzie pobierali tam opłaty za przejazd drewnianym mostem z Polski na Litwę (Narew bywała okresowo rzeką graniczną).






Suraż
Najdalej wysuniętym na południe punktem Narwiańskiego Parku Narodowego jest jedno z najmniejszych polskich miast – Suraż. Zamieszkuje je niecały 1000 mieszkańców. To mało biorąc pod uwagę, że wsie Kozy na Śląsku czy Koziegłowy w Wielkopolsce liczą sobie znacznie ponad 10 000 mieszkańców.
Nie patrzmy jednak na wielkość miejscowości, a na to co oferuje ona turystom. W Surażu znajdziesz m.in. Osadę Wczesnośredniowieczną „Nawia”, Górę Królowej Bony, na której wznosił się zniszczony w połowie XVII wieku zamek, Muzeum Archeologiczno-Etnograficzne czy jedno z nielicznych w Polsce Muzeum Kapliczek.







Uhowo – wieża widokowa
Wspomnieliśmy o czymś najmniejszym, więc wypadałoby wybrać się do miejsca największego. Tym razem nie chodzi o miasto, a o otwartą w połowie 2023 roku wieżę widokową. Aby do niej dotrzeć, trzeba udać się na dużą polanę znajdującą się na brzegu lasu.
Wdrapując się na ten wysoki na 44 metry obiekt, nie będziesz się nudzić. Co jakiś czas na wieży wybudowano bowiem pomosty, na których znajdziesz tablice edukacyjne oraz urządzenia służące do pomiarów atmosferycznych.
Ze szczytu rozpościera się natomiast widok na Narwiański Park Narodowy i jego okolice. Jedynym mankamentem wieży widokowej w Uhowie jest tylko to, że nie widać z niej samej Narwi.




Topilec
Kolejną wsią położoną w otulinie Narwiańskiego Parku Narodowego, na którą chcemy zwrócić Twoją uwagę, jest Topilec. Jej historia sięga 1500 roku, kiedy to ziemie te król Aleksander I Jagiellończyk nadał Józefowi Soltanowi – władyce smoleńskiemu, a ten wybudował sobie tu dwór.
Dziś nie ma już śladu po tych zabudowaniach, ale i tak warto odwiedzić Topilec, choćby dla pięknej, niedawno odremontowanej Cerkwii św. Mikołaja Cudotwórcy. Obecna świątynia pochodzi z 1870 roku, a jej wnętrza przyozdabiają piękne polichromie.
Jeśli natomiast chcesz poobcować z przyrodą, to koniecznie udaj się nad jeden z brzegów rzeki. Narwiański Park Narodowy widziany z niewielkiej drewnianej wieży widokowej wygląda ponoć bardzo ciekawie. Czemu podobno? Niestety nie udało nam się do niej dotrzeć z powodu dość wysokiego stanu wody. Jednak spacer wzdłuż Narwi wynagrodził nam tę drobną niedogodność.




Kruszewo
Wspominaliśmy, że z wieży widokowej w Uhowie nie zobaczysz brzegów polskiej Amazonki. Aby im się przyjrzeć z góry, wybraliśmy się do Kruszewa. W tej podlaskiej wsi znajduje się wysoka, prywatna, a więc płatna, wieża widokowa, na którą warto się wdrapać. W pobliskim obiekcie możesz też wynająć pokój, aby o świcie podziwiać faunę i florę Narwiańskiego Parku Narodowego.
Na obrzeżach Kruszewa znajdziesz też pozostałości po starym wiatraku, z którego zostały już dzisiaj tylko kamienne ściany. Dosłownie parę kroków od niego stoi niedawno odnowiona wiejska kapliczka, a gdy udasz się drogą w kierunku brzegów Narwi, to trafisz na drugi koniec legendarnego Zerwanego Mostu, o którym wspominaliśmy Ci opisując Kurowo.






Jaz na Narwi
Narwiański Park Narodowy postanowiliśmy opuścić pomiędzy wsiami Pańki i Rzędziany. Czemu akurat tam? W miejscu tym, na biegnącym tam Wschodnim Szlaku Rowerowym Green Velo, znajduje się jaz regulujący poziom Narwi. To między innymi dzięki niemu mieszkańcy pobliskich terenów mogą czuć się względnie bezpiecznie.
Okolice tego miejsca są niezwykle romantyczne, szczególnie w kolorach zachodzącego słońca. My nie mogliśmy niestety czekać tak długo, ale i tak otaczające jaz krajobrazy urzekły nas swoim kolorytem.




Na odkrywanie Narwiańskiego Parku Narodowego przeznaczyliśmy 4 dni i był to czas pełen emocji i wrażeń. Jeśli jesteś miłośnikiem przyrody, to koniecznie wybierz się tam na dłużej. Poznawaj też z nami inne parki narodowe.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu!
Jeśli spodobała Ci się nasza praca,
postaw nam wirtualną kawę.
Twoje wsparcie to dla nas ogromna motywacja 🙂