Kampinos – szlak pieszy dla każdego

Kampinos – zielona enklawa przy Warszawie doskonale nadaje się na weekendowe spacery wśród roślin i zwierząt. Oferuje wiele szlaków pieszych i rowerowych. Spójrz na naszą propozycję pięknej i ciekawej pętli, którą pokona każdy w miarę sprawny człowiek. Znajdziesz na niej kontakt z przyrodą i dowiesz się ciekawych rzeczy o historii Polski.

Kampinos – kilka słów o naszym szlaku

Szlak, którym przemierzamy Kampinos, w większości przebiega przez tereny leśne. Tylko kilka razy musimy wyjść na asfalt lub drogę brukowaną. Nasza trasa jest w kształcie pętli zaczynającej się i kończącej w tym samym miejscu. Możecie więc wybrać się na nią własnym środkiem transportu lub komunikacją.

Długość trasy to według naszej mapy niewiele ponad 17,5 km. Nie jest to wymagająca odległość, biorąc pod uwagę, że cały czas prowadzi po płaskim terenie. Czas jaki musicie sobie zarezerwować na jej przejście to ok. 5-6 godzin (ze zwiedzaniem Cmentarza i Muzeum w Palmirach). Pamiętajcie tylko o wygodnych butach i zabraniu czegoś do picia i przegryzienia.

Dziekanów Leśny – początek i koniec trasy

Nasz spacer przez Kampinos zaczynamy zostawiając samochód przy Szpitalu Pediatrycznym w Dziekanowie Leśnym. Miejsce to położone jest 25 minut jazdy od centrum Warszawy. Jeśli nie macie własnego środka lokomocji, możecie dotrzeć tam autobusem linii 150 odjeżdżającym z przystanku Metro Młociny.

Schodzimy z asfaltu na szeroki leśny trakt i powoli zagłębiamy się w Kampinowski Park Narodowy. Po chwili napotykamy pierwszą z wielu tego dnia tablicę informacyjną. Warto się przy nich zatrzymywać, bo można dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy.

Ta pierwsza informuje o rodzajach drzew porastających tę okolicę. W przeważającej mierze są to sosny. Ale to nie jedyna informacja. Dzięki tablicy dowiedzieliśmy się, dlaczego pień sosny w dolnej części nie posiada gałęzi. Dzieje się tak za sprawą zwartej budowy lasu. Im wyższe rosną sosny, tym do ich niższych gałęzi dociera mniej światła. Powoduje to powolne ich obumieranie i opadanie. Niby proste, ale nigdy wcześniej nie wpadliśmy na to.

Po chwili docieramy do Uroczyska „Żydowskiego”. Nazwa tego miejsca pochodzi od właścicieli, którzy na przełomie XIX i XX wieku byli w posiadaniu tych ziem. W tym okresie trudno było mówić o lasach na tych terenach. Prawie wszystko zostało bowiem wykarczowane, a na szczycie wzniesienia miała powstać duża synagoga.

Uroczysko „Szczukówek”

Po przejściu niecałego kilometra docieramy do rozwidlenia szlaków. W lewo prowadzi trasa oznaczona kolorem zielonym (tą będziemy wracali), prosto biegnie czerwony Główny Szlak Puszczy Kampinoskiej.

Tuż przy tych rozstajach w 2006 roku ustawiono duży kamień upamiętniający Andrzeja Zboińskiego. Był to założyciel Mazowieckiego Klubu Górskiego „Matragona”, a co ważniejsze pomysłodawca Pieszego Maratonu w Puszczy Kampinoskiej. Imprezę tę, odbywająca się na dystansach 50, 75, 100 km, organizował od 1974 roku, co czyni ją najstarszym pieszym maratonem w Polsce.

Pogoda nam sprzyja, więc podziwiając otaczający nas młody bór sosnowy idziemy dalej za czerwonymi znakami namalowanymi na drzewach. Ponoć pośród rosnących w tym miejscu drzew można znaleźć rzadkie w Polsce brzozy czarne.

Gajówka Młyńsko

Kiedy idziemy dalej, Kampinos staje się coraz bardziej dziki. Ścieżka się zwęża, a podłoże jest jakby trochę wilgotniejsze. Powoli zbliżamy się do terenów bagiennych. Wiosną w tych okolicach słychać odgłosy wydobywające się z setek ptasich dziobów. Jeśli dotrzecie w to miejsce wcześnie rano, to może uda Wam się usłyszeć klęgor żurawi.

Niekorzystna dla lasów gospodarka, jaką prowadzono od XIX wieku spowodowała, że okoliczne bagna będące ostoją nie tylko dla ptaków, ale i innych zwierząt zaczynały powoli się osuszać. Aby do tego nie dopuścić, Kampinoski Park Narodowy wszczął działania mające na celu zatrzymanie wody na tych terenach. O tym jak jest to ważne, aby zachować w tym rejonie odpowiedni ekosystem, niech przekona Was to, że puszcza ta jest zielonymi płucami dla Warszawy. Dzięki sprzyjającym kierunkom wiatrów nadpływa nad stolicę świeże i wilgotne powietrze, które doskonale wietrzy miejski zaduch.

Mogilny Mostek

Po przejściu 5 km z naszego szlaku przez Kampinos dotarliśmy do miejsca pięknego, acz obarczonego straszną i mroczną historią. Kiedy po raz pierwszy usłyszeliśmy nazwę Mogilny Mostek, nawet zbytnio się nad nią nie zastanawialiśmy. Dopiero po pewnym czasie dotarło do nas, że odnosi się ona do „mogiły”, czyli czyjegoś grobu.

Legenda o leśnej mogile

Miejscowa legenda mówi, że pewien podróżny nocujący w przydrożnym zajeździe usłyszał, że piękna córka gospodarza wybiera się następnego dnia na mszę. Wiedział, że dziewczyna chce dać większą kwotę w ofierze. Bladym świtem zerwał się z łóżka i zaczaił przy niewielkim mostku – jedynej przeprawie przez Wilczą Strugę. Kiedy dziewczyna dotarła do tego miejsca, wyskoczył z ukrycia i ograbiwszy ze wszystkiego zabił. Ciało zakopał pod mostem, aby nikt go nie znalazł.

Do dzisiaj nie wiadomo, czy spotkała go zasłużona kara za ten czyn. Wiadomo jednak, że idąc przez Mogilny Mostek można usłyszeć czasami zawodzenie jego duszy. W dawnych latach każdy kto pokonywał Wilczą Strugę w tym miejscu, zostawiał na brzegu jedną suchą gałązkę. Gdy uzbierał się spory stosik, ludzie podpalali go, aby dusza mogła oczyścić się w ogniu z grzechu.

Ciekawe? Opowieść tę wymyślił w połowie XIX wieku Kazimierz Wójcicki, znany etnograf tych rejonów. Historia tak się przyjęła w okolicy, że przez prawie 100 lat kultywowano zwyczaj zbierania i palenia gałęzi przy Mogilnym Mostku.

Obszar ochrony ścisłej „Sieraków”

Przy Mogilnym Mostku droga się rozwidla. W prawo prowadzi szlak żółty, noszący nazwę „Antoniego Trębickiego”, którym można dojść do wsi Palmiry. My skręcamy w lewo i dalej podążamy za znakami czerwonego szlaku głównego.

To mniej więcej w tym rejonie zaczyna się obszar ochrony ścisłej noszący nazwę „Sieraków”. Został on utworzony w 1937 roku, aby chronić puszczę i okoliczne tereny bagienne. Dzięki temu zabiegowi do dziś w miejscu tym można spotkać sporo dzikich zwierząt. Botanicy aż drżą na myśl o poszukiwaniach miejscowej rośliny będącej reliktem polodowcowym, a noszącej nazwę chamedafne północna.

Długie Bagno

Idąc dalej przez Kampinos docieramy do Długiego Bagna, stąd już tylko chwila marszu dzieli nas od kolejnego celu naszej wędrówki – Cmentarza w Palmirach. Jednak postanawiamy na chwilę się zatrzymać i poobserwować piękny widok na największe w Puszczy Kampinowskiej torfowisko wysokie.

Teren ten porasta wiele ciekawych roślin. Poza wspomnianą powyżej chamedafne północną znajdziemy na nim m.in.:

  • bagno zwyczajne – którego olejki eteryczne używano do odstraszania moli
  • wełniankę pochwowatą – w maju i czerwcu pojawia się na niej biały puch, który pomaga w przenoszeniu nasion
  • żurawinę błotną – z jej czerwonych owoców robi się smaczne konfitury dodawane potem do mięs czy serów.

Ścieżka, którą poruszamy się przez bagno, przed II wojną światową była nasypem kolejowym.

Cmentarz w Palmirach

Mniej więcej w połowie naszego szlaku przez Kampinos docieramy do miejsca, które nastraja zadumą. Człowiek zaczyna się zastanawiać, ile jeszcze krzywdy musi stać się na świecie, żeby ludzie przestali się mordować.

Na dużej polanie leśnej ustawiono w równych szeregach około 2000 kamiennych krzyży. To mogiły rozstrzelanych w okolicznych lasach w czasie II wojny światowej. W większości byli to mieszkańcy Warszawy, których naziści wywozili do palmirskich lasów i rozstrzeliwali.

Spacerując pośród tych mogił, często (a nawet w większości) napotykamy w miejscu imienia i nazwiska dwie litery „NN”. Oznaczają one, że nie udało się zidentyfikować odnalezionego i złożonego w tym grobie ciała. Większość z nich to więźniowie Pawiaka. Oprawcy zabierali wszystko co wartościowe i mogące pomóc w identyfikacji zwłok.

Wśród tych, których mimo to rozpoznano, są takie wielkie nazwiska jak:

  • Janusz Kusociński – wielki przedwojenny sportowiec, złoty medalista olimpijski z Los Angeles (1932) w biegu na 10.000 m, dwukrotnie ranny obrońca Warszawy (1939)
  • Jan Pohorski – wiceprezydent Warszawy
  • Maciej Rataj – działacz ludowy, marszałek Sejmu II Rzeczpospolitej.

Muzeum – Miejsce Pamięci Palmiry

W 1973 roku przy cmentarzu uruchomiono Muzeum – Miejsce Pamięci Palmiry. Na jego ekspozycjach znajdziecie przedmioty i informacje związane z historią walk w 1939 roku, późniejszą konspiracją czy życiem i potyczkami partyzanckimi. Szczególne miejsce zajmują pamiątki znalezione przy ekshumacji zwłok podczas tworzenia cmentarza w Palmirach.

Muzeum Miejsce Pamięci Palmiry – Palmiry, 05-152 Czosnków
godziny otwarcia: (1 IV-31 X) 10:00-18:00, (1 XI-31 III) 10:00-16:00
zamknięte w poniedziałki
wstęp bezpłatny

Krzyż Jerzyków

Nasz dalszy marsz przez Kampinos zakładał zejście ze szlaku czerwonego. Kilka chwil po opuszczeniu terenów Cmentarza w Palmirach skręciliśmy w lewo zgodnie z niebieskimi znakami szlaku łącznikowego.

Po naszej lewej stronie ukazały się wydmy, które porastał las sosnowy. Na drodze minęli nas rowerzyści i kobieta jadąca konno. Kampinos obfituje w szlaki nie tylko piesze, ale i rowerowe i do jazdy konnej. Po chwili nasz leśny trakt doszedł do brukowanej drogi, którą zgodnie ze znakami ruszyliśmy.

Praktycznie tuż obok złączenia dróg zobaczyliśmy lekko schowane wśród krzaków betonowe krzyże ogrodzone niskim płotem z drewna. Okazało się, że jest to Palmirska Polana Śmierci – symboliczne mogiły rozstrzelanych w tym miejscu więźniów Pawiaka.

Idąc dalej wzdłuż brukowanej drogi, ujrzeliśmy w oddali spory leśny parking. Tuż przed nim ustawiono duży krzyż-pomnik. Upamiętnia on walczących i poległych w tej okolicy w 1944 roku żołnierzy AK z organizacji „Jerzyki”.

W XIX wieku w miejscu dzisiejszego parkingu stała przydrożna karczma, dająca schronienie i wytchnienie przemierzającym te ziemie ludziom. Dziś po niej nie ma jednak śladu.

Powstańcze Oddziały Specjalne „Jerzyki”

Jeszcze przed ostateczną kapitulacją Warszawy w 1939 roku utworzono organizację, której celem była walka z okupantem na wszystkich możliwych polach. Jej członkowie prowadzili działania zarówno zbrojne, jak i szkoleniowe, pomagali miejscowej ludności i mieszkańcom stolicy. Dzięki ich ofiarności udało się też wyprowadzić z warszawskiego getta około 250 osób, a nie byli to jedyni Żydzi przez nich uratowani.

W marcu 1943 roku organizacja została połączona z Armią Krajową i otrzymała nazwę POS „Jerzyki” – od pseudonimu jej dowódcy, komendanta Jerzego Strzałkowskiego. W późniejszym okresie prowadziła w dalszym ciągu wcześniej rozpoczętą działalność konspiracyjno-bojową.

Ostoja Łosi

Za parkingiem przy Krzyżu „Jerzyków” odbijamy na szlak zielony, nazywany Południowym Szlakiem Leśnym. Doprowadzi nas on już do końca naszej wędrówki, choć wcześniej zatrzymamy się jeszcze w paru miejscach.

Odcinek, który teraz będziemy pokonywać, jest jednym z ulubionych miejsc spacerów… łosi. Te duże zwierzęta raczej unikają człowieka, choć może jeśli dotarlibyście w te rejony wcześnie rano, to udałoby się Wam je wypatrzyć.

Dzikie zwierzęta w Puszczy Kampinoskiej

W wyniku polowań, działań wojennych i rabunkowej polityki człowieka na terenach Puszczy Kampinoskiej całkowicie wyginęło wiele gatunków zwierząt. Najlepszym przykładem gatunku, który ucierpiał na kontakcie z ludźmi były łosie. Już na początku XIX wieku w Kampinosie zabito ostatniego przedstawiciela tego gatunku.

O powrót łosi w te rejony zadbano dopiero w 1951 roku, kiedy to sprowadzono ze wschodu 5 sztuk. Początkowo trzymano je za ogrodzeniem, ale gdy stado się rozrosło, rozebrano płot i zwierzęta zakosztowały pełnej wolności. Od wielu lat populacja tych rogaczy liczy około 100 osobników.

Na swoją kolej czekały też inne wymarłe lub wybite w tym rejonie zwierzęta. I tak w 1980 roku udało się sprowadzić i odnowić populację bobrów, a w 1992 – rysi. Przemierzając Kampinos można też natrafić na wilki. Ale nie musicie się obawiać, zwierzęta nie są głupie i wolą trzymać się od człowieka z daleka.

Stary Dąb

Kampinos oczarowuje swoimi widokami. Po chwili doszliśmy do niewielkiej polany, przy której znajdowała się kolejna z tablic informacyjnych. Dowiedzieliśmy się z niej, że stoimy przed wiekowymi dębami. Najstarszy z nich – zwany „Starym Dębem” – ma około 200 lat, a obwód jego pnia dochodzi do 3,5 metra.

Kawałek dalej dochodzimy znowu do bagien i po raz kolejny przekraczamy Wilczą Strugę. Warto na chwilę się tam zatrzymać. Ukryte wśród drzew Bagno Cichowąż jest ponoć najpiękniejszym w Puszczy Kampinoskiej. Jest też najdzikszym bagnem na tych terenach.

W dawnych czasach krążyła legenda, jakoby na Bagnie Cichowąż swój piękny i niedostępny zamek miał Król Węży. Pan wód leśnych ukrywał w nim ponoć ogromne skarby. Jednak nikomu nie udało się przedrzeć przez zdradzieckie bagna i rozlewiska. Wszyscy, którzy się na to odważyli, ginęli w straszliwych mękach.

Kamień W. Papisa i Uroczysko „Na Miny”

Idąc dalej przez Kampinos dochodzimy do rozwidlenia szlaków (zielonego i żółtego), „nasz” – zielony – skręca w lewo. W tym miejscu ustawiono deszczoschron. Możecie w nim na chwilę się zatrzymać, jeśli się zmęczyliście lub chcecie coś przekąsić. Zwalniając kroku zauważycie spory kamień, który upamiętnia Witolda Papisa, człowieka niezwykle zasłużonego dla Kampinoskiego Parku Narodowego.

Jeszcze w czasie II wojny światowej przebiegająca w tym miejscu grobla była jedyną przeprawą przez bagno. W 1944 roku Niemcy ze względów strategicznych zaminowali to miejsce. To właśnie stąd wzięła się jego nazwa – Uroczysko „Na Miny”.

Wiosną na okolicznych bagnach można spotkać żurawie i czarne bociany. Miłośników podglądania ptaków ostrzegamy jednak, aby zabrali ze sobą mocny środek odstraszający komary. Ponoć wykryto w tym miejscu aż 31 gatunków tych owadów.

Zakończenie trasy

Od Uroczyska „Na Miny” pozostało nam jeszcze tylko około kilometra do Uroczyska „Szczukówek”, które mijaliśmy na początku trasy. A stamtąd to już przysłowiowy rzut beretem do parkingu przy Szpitalu Pediatrycznym, skąd zaczynaliśmy nasz marsz.

Kampinos - szlak pieszy
To już końcówka naszego szlaku przez Kampinos

Powyższy szlak pieszy przez Kampinos nie jest zbytnio uczęszczany (poza Cmentarzem w Palmirach) i idzie się nim przyjemnie. Spokojnie można pokonać go całą rodziną, o ile dzieci nie jeżdżą w wózkach. Dzięki takiemu spędzaniu wolnego czasu na pewno porządnie się dotlenicie i poprawi się Wasza odporność na różne infekcje.

Jeśli zainteresował Was ten szlak, to zajrzyjcie na inne nasze propozycje tras w tym regionie.

21 Comments

  1. Byłam w 2019r. w Puszczy Kampinowskiej i na cmentarzu w Palmirach.Artykuł bardzo mnie zaciekawił i z chęcią obejrzałam wspaniałe zdjęcia.

  2. W najlepszym wydaniu czekają nas wakacje w Polsce ….. I dobrze, tyle jeszcze do odkrycia. A tego rejonu nie znam , pięknie pokazane .

  3. Nie wiedziałam, że można się tam wybrać komunikacją miejską! Dzięki za taką informację, bo od dawna chcę tam pojechać. Myślę, że w Wakacje nadarzy się okazja i skorzystam z proponowanej trasy.

  4. Irmina Na Pokładzie Życia

    Jak miło chociaż poczytać o szlaku i pooglądać zdjęcia:) U mnie siedzenie w domu w toku, więc spacerowanie nie wchodzi niestety w grę.

  5. Teraz spacery w takich miejscach to super ucieczka, od tego co sie dookola nas dzieje! Szkoda, ze nie mam mam takiego lasu w poblizu.

  6. Dziękujemy za Waszą zachętkę do „zapuszczenia się” dalej na wschód od Palmir. Tam też jest pięknie. Na razie za nami Truskaw, Lipków, Izabelin, Roztoka, Leszno, Granica, Stara Dąbrowa, Tułowice w formie spacerów po ścieżkach dydaktycznych i 1 wypad rowerowy do Zamczyska. Pozdrawiamy

  7. Skorzystałem z dziewczyną z Waszej trasy no i czasowo potwierdza się to co piszecie 🙂
    Dla nas dzień zaczął się o 8 rano na parkingu przed wejściem a skończył o 20. Byliśmy jednak jeszcze na cmentarzu w Palmirach i w takim zakątku (w drodze powrotnej z Palmir do parkingu) gdzie można sobie zrobić grila, posiedzieć na zadaszonych stoliczkach. Ma to swoją nazwę ale nie pamiętam już niestety 🙂

Powiedz nam, co sądzisz o tym artykule