Suczawa oraz klasztory Neamt i Agapia

klasztor neamt - rumuniaKlasztor Neamt to jeden z najstarszych monastyrów w Rumunii

Suczawa – jak na serce regionu Bukowina przystało – przyniosła nam szczęście. Z przyjemnością odkrywaliśmy kolejne imponujące cerkwie, a nawet znaleźliśmy się w Domu Polskim. Na koniec szukaliśmy ciszy i ukojenia w klasztorach Neamt oraz Agapia.

Suczawa

Suczawa to stolica rumuńskiej części Bukowiny. Jest ona świetną bazą wypadową do okolicznych monastyrów, z których słynie północno-wschodnia Rumunia. Pod koniec XVII wieku w samej tylko Suczawie było ok. 40 kościołów. Niestety, do czasów obecnych zachowało się tylko kilka z nich.

Monastyr Zamca

Pierwszym punktem był obwarowany monastyr z XV wieku, którego nazwa ma swoje polskie korzenie. Otóż w XVII wieku, kiedy to nasz król Jan III Sobieski wyruszył gromić Turków, postanowił założyć obóz właśnie w tym miejscu. W związku z tym, że jego wojska stacjonowały tam przez kilka lat, to cały teren wokół został ufortyfikowany i wyglądał niczym zamek. I to właśnie od tej polskiej nazwy pochodzi obecna – Monastyr Zamca.

Centralną część monastyru zajmuje wyglądająca z zewnątrz dość ubogo cerkiew św. Auksentego. Wybudowano ją w pierwszej połowie XV wieku, choć od tego czasu już zdążyła oczywiście być przebudowana. Miało to miejsce w XVI wieku i wtedy też powstały zewnętrzne mury, brama wjazdowa i budynek mieszkalny. To właśnie przez ten ostatni można dzisiaj wchodzić na podwórzec. Co więcej, warto też zwrócić uwagę na mieszczące się w nim niepozorne kamienne schody prowadzące na piętro. Po wejściu na górę odkryliśmy prawdziwe skarby: dzwon, piękne malowidła na ścianach i bardzo ciekawe zwieńczenie od wewnątrz wieży.

Twierdza tronowa

Suczawa zaprezentowała nam kolejną atrakcję, którą tym razem zwiedziliśmy od zewnątrz. Była nią będąca zagospodarowaną ruiną wielka twierdza zwana tronową. Gdy jednak dotarliśmy do jej stóp, to nie ona jako pierwsza zwróciła naszą uwagę, a stojąca nieopodal niej pisanka. Jajko ma ponad 7 metrów wysokości i ponad 4 szerokości, a jego waga wynosi 1800 kg. Całe szczęście, że jest to wyrób ludzkich rąk. Aż strach pomyśleć, co mogłoby się wykluć z takiej pisanki.

Powróćmy jednak do twierdzy. Kiedyś była to warownia hospodarów mołdawskich, która po rozbudowie dokonanej przez Stefana Wielkiego w XV wieku była przez wiele lat niezdobyta. Nie dali jej rady Węgrzy, Polacy, a nawet Imperium Osmańskie uchodzące wtedy za potęgę. Niestety XVI, a później XVII wiek to dwa wielkie pożary, które całkowicie strawiły zamek. Potem przez trzy wieki pozostawał kompletną ruiną i dopiero w XX wieku zaczęto prowadzić prace mające na celu jego częściowe odrestaurowanie.

Tuż w pobliżu twierdzy znajduje się Muzeum Wsi Bukowińskiej, na terenie którego znajduje się 25 zabudowań z regionu Bukowiny.

Monastyr św. Jana Nowego

Jeśli słyszycie nazwę „Suczawa”, jednym z pierwszych skojarzeń jest pewnie najbardziej znany w mieście monastyr, który nosi wezwanie Jana Nowego – największego świętego mołdawskiego i patrona Bukowiny. Człowiek ten, będąc w Białogrodzie nad Dniestrem, w XIV wieku za odmowę rezygnacji z wiary chrześcijańskiej był wleczony za koniem, a następnie bogobojny Żyd obciął mu głowę. Dziś jego szczątki spoczywają w zabytkowym relikwiarzu z XVI wieku.

Nawet jeśli nie jesteście gorącymi wyznawcami prawosławia i nie pielgrzymujecie do miejsc kultu tej wiary, to warto wstąpić w te progi. Na pewno zachwycą Was malowidła, a spokój tych murów ukoi wasze skołatane serca. Piękne, kolorowe freski na ścianach przedstawiające sceny religijne zostały docenione nawet przez międzynarodowe komisje i wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Jeśli zainteresowały Was malowane cerkwie Bukowiny, zobaczcie też przepiękny monastyr Voronet.

Pomnik Stefana Wielkiego

Opuściliśmy klasztor i niebawem mogliśmy podziwiać z dołu pięknie zalesione wzgórze, z którego przed chwilą zeszliśmy. Na jego szczycie królowała unosząca zdawałoby się wśród zwieńczeń drzew ogromna figura przedstawiająca Stefana Wielkiego jadącego dumnie na koniu. Był on najznamienitszym władcą tych rejonów.

Dom Polski w Suczawie

Chwilę potem stanęliśmy przed niepozornym budynkiem, na którym było napisane: Uniunea Polonezilor Din Romania Dom Polski Suceava. Suczawa poza tym, że jest stolicą Bukowiny, jest też centrum działań organizacji polonijnych na terenie Rumunii. W całym województwie działa ich aż 11 (na terenie całego kraju jest ich 15).

Początki Domu Polskiego w tym mieście sięgają przełomu XIX i XX wieku. Postanowiono wówczas o jego budowie, a pieniądze na ten cel zbierano dzięki datkom z zakupu „cegiełek”. Aby je uatrakcyjnić, pisano na nich krótkie wierszyki, chociażby takie jak te:

  • „Dom polski w Suczawie to polska stanica, chętnie niech da na nią Twa bratnia prawica”
  • „Niechaj ci się ofiara zbyteczną nie wyda, może kiedyć nasz Dom ten i Tobie się przyda”
  • czy też „Nie sądź iż dając mało, lepiej nie dać wcale; grosz wdowi – wszak był jeden – a przeważył szalę”.

Działalność polonijna przetrwała burzliwy okres I i II wojny światowej. Dopiero dojście komunistów do władzy spowodowało, że w 1953 roku zaprzestano jakichkolwiek akcji polonizacyjnych. Taka sytuacja trwała do 1990-1991 roku, kiedy to wznowiono aktywność środowisk narodowych.

Kościół św. Jana Nepomucena

Dosłownie kilka kroków od Domu Polskiego wznosi się kościół katolicki pw. św. Jana Nepomucena. Został on wybudowany w pierwszej połowie XIX wieku i od tego też czasu silnie związany jest z Polakami przebywającymi w mieście. Co dwa tygodnie odbywają się w nim msze święte odprawiane w języku polskim. Wnętrza choć w porównaniu do bogato zdobionych cerkwi wydają się surowe, to jednak nie brak im uroku.

Gdy weszliśmy do środka, zwróciliśmy uwagę na malowidło umieszczone na sklepieniu. Przedstawiało ono śmierć świętego, jaką poniósł wrzucony do Wełtawy. Mikołajowi spodobało się jeszcze jedno miejsce w tym przybytku – konfesjonał. Składał się bowiem z dwóch szczelnie zamykanych pomieszczeń, z których płynącej rozmowy nie mogą podsłuchiwać wierni zgromadzeni w kościele.

Cerkiew św. Dymitra (Demetriusza)

Po przejściu niezbyt długiego odcinka trafiliśmy do ostatniej atrakcji, którą mieliśmy przewidzianą na ten dzień w Suczawie. Była nią cerkiew św. Demetriusza (Dymitra). Powstała w pierwszej połowie XVI wieku i jest drugą po świątyni Jana Nowego budowlą, w której zachowały się jeszcze fragmenty oryginalnych zewnętrznych malowideł. Z upływem czasu niestety mocno wyblakły. Na szczęście te znajdujące się wewnątrz zostały odrestaurowane i wspaniale się obecnie prezentują.

Przed cerkwią wznosi się wysoka dzwonnica przyciągająca wzrok każdej przechodzącej tam osoby. Na jej wschodniej ścianie zauważyliśmy inskrypcję z herbem Mołdawii, który wcześniej też wypatrzyliśmy na tablicy po prawej stronie drzwi wejściowych do cerkwi.

Klasztor Neamt

Suczawa jest oddalona o ok. 100 km od naszego następnego punktu trasy, jakim był jeden z najstarszych monastyrów w Rumunii – klasztor Neamt. Został wybudowany w XIV wieku i był już wtedy jednym z ważniejszych ośrodków kultu religijnego i życia kulturalnego w rumuńskiej Mołdawii. Swoją wysoką pozycję zyskał dzięki dużemu bibliotecznemu zbiorowi woluminów oraz bardzo dobrej pracowni ikon (które zresztą do dzisiaj uchodzą za jedne z największych i najcenniejszych w Rumunii). Co więcej, mieściła się tu również szkoła kaligrafii, malarstwa, rzeźby w drewnie oraz haftu.

Okres prosperity klasztoru Neamt trwał przez wiele lat, aż nastał wiek XVII i XVIII, które przyniosły schyłek świetności. Tak było do XIX wieku, gdy odrodził się on za sprawą powstałej w nim drukarni. W centralnej części monastyru stoi cerkiew Wniebowstąpienia Pańskiego wybudowana w XV wieku. Nie jest to jedyny budynek sakralny w tym miejscu, bowiem schowana w okalających monastyr murach została druga cerkiew nosząca wezwanie św. Jerzego. Wnętrza wieży-dzwonnicy kryją z kolei cenne freski przedstawiające sceny z życia króla Stefana III Wielkiego.

Poza pięknem budowlanym naszą uwagę zwrócili mieszkający i przemieszczający się po klasztorze brodaci mnisi. Swoim wyglądem i skromnością od nich bijącą dodawali temu miejscu jakby niewidzialnego ducha, uruchamiali mistyczne postrzeganie i wprowadzali niezwykły spokój. Jednego z nich mogliśmy podziwiać z bliska w sklepiku z dewocjonaliami, mieszczącym się w dawnym baptysterium z XIX wieku, które znajduje się naprzeciw wejścia na teren klasztoru.

Klasztor Agapia

Z Neamt udaliśmy się do kolejnego znaczącego klasztoru położonego stosunkowo niedaleko. Znajduje się on w mieście Agapia. Powstał w XVII wieku i początkowo był klasztorem męskim, jednak na początku XIX wieku został przekształcony w monastyr żeński. Zmiana ta wyszła mu na dobre. Niedługo po wprowadzeniu się sióstr sprowadziły one znanego malarza Nicolae Gregorescu. Facet choć młody, miał wielki talent i korzystając z żywych modeli, stworzył na ścianach cerkwi z XIV wieku przepiękne malowidła. Pisał też cudowne ikony. Tak, dobrze widzicie – PISAŁ, nie malował. Ikona nie jest obrazem, a słowem.

Przez kolejne wieki siostrzyczki zadbały o to miejsce i stworzyły istny raj, jakże odmienny od tego surowego – męskiego. Wszędzie pełno kolorów, kwitnących kwiatów i co akurat wspólne – wszechogarniający spokój. Obecnie w murach klasztornych żyje około 500 kobiet, czego zupełnie nie widać, gdy zwiedza się to miejsce. Znajduje się też tam dobrze utrzymane i znane muzeum ikon, rękopisów i rzemiosła artystycznego, które warto zobaczyć.

Przez cały dzień Mikołaj znajdował się, niby przypadkiem, w tym samym miejscu co błękitnooka Renia. Suczawa przyniosła im (czyli nam ? ) szczęście i wiele okazji do rozmów, jak i wspólnych zdjęć. Nasze oczy jakby częściej się krzyżowały podczas dalszej rumuńskiej przygody.

9 Comments

  1. Na pewno wrócę do Twoich wpisów w następnym roku, bo sam planuje wybrać się do Rumunii. Oj ciekawy jestem rozwoju sytuacji z błękitnooką :).

      • Czekam z niecierpliwością :). Co do Rumuni, to na pewno zwrócę się z jakimś pytaniem.

  2. muszę wybrać się do Rumunii Północnej…na razie udało mi się dotrzeć tylko do Centralnych Karpat, Transylwanii…jedne z moich najlepszych wakacji;-) pozdrawiam serdecznie!!!!!!

Powiedz nam, co sądzisz o tym artykule