Ateny – północne okolice Akropolu – tańczący Derwisze

Stoa Attalosa - okolice AkropoluStoa Attalosa

Kontynuując naszą podróż wokół ateńskiego wzgórza, zwiedziliśmy północne okolice Akropolu. To, co tam zobaczyliśmy, utwierdziło nas w przekonaniu, że Ateny są warte grzechu. Dwie Agory, starożytna biblioteka, kościoły i meczet, a to wszystko okraszone dużą ilością street art’u. Zapraszamy Was na wędrówkę po greckiej stolicy.

Monastiraki

W dalszej części naszej podróży, którą zaczęliśmy w tekście Droga do Akropolu – co warto zobaczyć? , trafiliśmy na Plac Monastiraki. Jest to jedno z głównych miejsc handlowych Aten, w którym co niedziela odbywa się duży pchli targ. My co prawda zawitaliśmy tam w środku tygodnia, ale i tak w otaczających nas zewsząd małych sklepikach i straganach mogliśmy kupić dosłownie wszystko. Jednak nie zakupy były naszym celem na ten dzień, a poznawanie dawnych dziejów Aten.

Kościół Pantanassa

Miejscem, które wyraźnie wybija się wśród gwaru sprzedających i kupujących, jest kościół Pantanassa. To właśnie od potocznej nazwy tej świątyni (mały klasztor) pochodzi nazwa całego otaczającego ją terenu. Kiedy weszliśmy do środka i próbowaliśmy zrobić kilka zdjęć, zostaliśmy upomnieni przez znajdującego się w nim zakonnika. „No photo!” grzmiało za nami jeszcze przez chwilę po wyjściu z tej jedynej pozostałości po klasztorze z X wieku.

Meczet Tzistarakis

Kolejną budowlą przyciągającą wzrok przy Placu Monastiraki jest następny budynek sakralny – wybudowany w połowie XVIII wieku meczet Tzistarakis. Świątynia ta zwieńczona sporą kopułą i wsparta z jednej strony na wysokich kolumnach, zdaje się górować nad całym Placem Monastiraki. Przypomina wszystkim czasy, gdy w Atenach dominowali muzułmanie. Niestety do naszych czasów nie dotrwał minaret i nie słychać już nawoływań muezzina. Można w nim za to czasami trafić na wystawy okresowe prowadzone przez Muzeum Greckiej Sztuki Ludowej.

Meczet Tzistarakis - okolice Akropolu

Meczet Tzistarakis

Biblioteka Hadriana

Okolice Akropolu obfitują w wiele atrakcji. Tuż przy meczecie znajduje się wejście na ogrodzony plac skrywający jedną z najważniejszych niegdyś skarbnic ateńskiej wiedzy. Biblioteka Hadriana, nosząca nazwę od swojego budowniczego, została postawiona w pierwszej połowie II wieku i swoje podwoje udostępniała przez ok. 130 lat do czasu, gdy została zniszczona przez Herulów (barbarzyńskie plemię wschodniogermańskie).

Jeden z ówczesnych „blogerów podróżniczych”, Pauzaniasz, tak opisał to miejsce: „Budynek ze 100 kolumnami z frygijskiego marmuru, z salami z malowanymi sufitami, alabastrowymi ścianami i niszami z posągami, w których przechowywane były książki”. Dziś trudno sobie to wyobrazić.

Samo słowo „biblioteka” może trochę mylić. Kiedyś nie wypożyczano książek, a właściwie zwojów (były za drogie). Uczeni mogli zdobywać wiedzę w murach bibliotecznych, a potem prowadzić dysputy i wykłady w specjalnie przeznaczonych do tego celu salach i korytarzach.

Kościół Panagia Grigorousa

Pomiędzy Biblioteką Hadriana a Agorą Rzymską znajduje się niepozorny z zewnątrz kościół Panagia Grigorousa. Jest to jedno z najliczniej odwiedzanych miejsc pielgrzymkowych w greckiej stolicy, słynne z ponoć cudownej ikony Matki Boskiej będącej pamiątką po uchodźcach z Azji Mniejszej. Budynek jest dość nowy, bo został wybudowany w 1922 roku na miejscu zniszczonej wcześniej świątyni pochodzącej z przełomu XI i XII wieku. Do odbudowy użyto materiałów pochodzących z ruin różnych greckich świątyń. Kiedy weszliśmy do środka, naszym oczom ukazały się przepięknie pomalowane ściany i bogate zdobienia. W tej świątyni nikt nam nie przeszkadzał w robieniu zdjęć.

Agora Rzymska

Około 100 metrów dalej znajduje się stary rzymski rynek zwany Agorą Rzymską. Z jego świetności do dzisiaj nie zostało wiele, choć tzw. Wieża Wiatrów jest w dość dobrym stanie. Chcąc dostać się na teren agory, trzeba zakupić w pobliskiej kamienicy bilet. Potem można już zacząć spacer wśród zniszczonych pozostałości po czasach świetności tego miejsca. W końcu stanęliśmy przed ośmioboczną Wieżą Wiatrów, której nazwa pochodzi od wykutych w niej „podobizn” wszystkich ośmiu panów wiatru: Zefira, Notosa, Apeliotesa, Boreasza, Skirona, Lipsa, Eurosa, Kajkiasa. Jakie było jej przeznaczenie? Pierwotnie budynek ten był tzw. wieżą zegarową, na każdej z zewnętrznych ścian znajdował się zegar słoneczny, a wewnątrz umieszczono zegar wodny, będący jednym z pierwszych mierników czasu (ten ostatni niestety nie dotrwał do naszych czasów).

W późniejszych latach wieżę zmieniono na świątynię chrześcijańską, a za czasów panowania muzułmanów została częścią kompleksu klasztornego derwiszów.

Tańczący Derwisze

Derwisze byli wędrownymi żebrzącymi mnichami muzułmańskimi wyrażającymi swoje zaangażowanie w wiarę poprzez taniec. Nie były to jednak byle jakie wygibasy, a odzwierciedlenie ruchu ciał niebieskich po nieboskłonie. Aby móc w pełni poświęcić się boskiemu tańcowi, musieli oni dobrze orientować się w astronomii, a co za tym idzie w matematyce.

Pomyślcie – liczby i mistyka, od tego połączenia już niedaleko do numerologii. To właśnie derwisze w świecie arabskim rozwinęli tę dziedzinę.

Inne religie też miały takie zakony, ale… i tu właśnie zaczyna się powolny upadek tego zakonu. Derwisze postanowili pójść w swojej drodze do doskonałości dalej i połączyć doktryny dwóch dużych religii islamu i chrześcijaństwa. Na początku XX wieku spowodowało to, że w Europie właściwie praktycznie przestali istnieć. Można ich za to spotkać w Syrii czy Iraku. 

Agora Grecka

Niedaleko Agory Rzymskiej znajduje się jej starsza koleżanka – Agora Grecka. Już w VI wieku p.n.e. toczyło się wokół jej budynków całe ateńskie życie. Mędrcy wygłaszali tu swoje teorie, sprzedawcy oferowali towary, a politycy zjednywali mieszkańców. Dziś jest to jedno z najczęściej odwiedzanych miejsc w Atenach. I wcale się nie dziwimy, już przed wejściem można podziwiać rozciągnięte wzdłuż najstarszej linii metra pozostałości po dawnych budowlach.

Tuż za kasą biletową po lewej stronie znajduje się w pełni zrekonstruowany duży budynek – Stoa Attalosa. Jego wnętrza kryją ciekawą kolekcję ceramiki i rzeźb antycznych, poza tym w upalny słoneczny dzień pozwalają na chwilę odetchnąć od żaru panującego na zewnątrz.

Za nim trochę ukryty w cieniu drzew stoi świetnie zachowany, pochodzący z X wieku Kościół Świętych Apostołów. Ponoć wnętrza kryją oryginalne malowidła naścienne. Niestety nie możemy tego potwierdzić, gdyż wejście pozostało na głucho zamknięte.

Gdy ruszyliśmy dalej, podeszła do nas kobieta i poinformowała, że Agora zostanie zamknięta za 30 minut. Przyspieszyliśmy więc kroku i już „na szybko” podziwialiśmy ruiny pozostałych budynków. W końcu stanęliśmy u podnóża wzniesienia, na którym mieści się Hefajstejon. Jest to świątynia poświęcona Hefajstosowi i Atenie, a jej początki sięgają V wieku p.n.e. Niestety na dokładniejsze zapoznanie się z tym obiektem kultu nie mieliśmy już czasu.

Street art w Atenach

Resztę popołudnia spędziliśmy na wałęsaniu się uliczkami Aten i jeśli myślicie, że było to niezbyt ciekawe zajęcie, to bardzo się mylicie. Wiecie już, że chociaż talenty malarskie Mikołaja zatrzymały się na etapie artystów epoki kamiennej, to uwielbia on podziwiać sztukę uliczną. A stolica Grecji jest rajem dla pasjonatów street art’u. Prym w tej dziedzinie wiedzie dzielnica Plaka, będąca miejscem spotkań, rozmów i sklepów z pamiątkami. To tam dostaniecie prawie wszystko. Dla nas był to istny raj.

Okolice Akropolu obeszliśmy z dużym zaciekawieniem i jesteśmy pełni podziwu ile tam ciekawych miejsc. Kolejnego dnia mieliśmy poznać samo ateńskie wzgórze i kryjące się na nim atrakcje.

2 Comments

Powiedz nam, co sądzisz o tym artykule