W centrum Rygi – Bractwo Czarnogłowych i Muzykanci z Bremy

muzea RygiDom Bractwa Czarnogłowych

Centrum Rygi kryje w sobie wiele ciekawych atrakcji. Nie ma się co temu dziwić, zważywszy na jej dzieje. Przez wieki istnienia zmieniali się władcy obecnej stolicy Łotwy, a to sprzyjało rozwojowi coraz to nowych miejsc w mieście. Nasz spacer zaowocował odkryciem kilku interesujących miejsc i historii. Z resztą zobaczcie sami.

Port i biurowce

Po wyjściu z Muzeum Kapeluszy, które opisaliśmy w tekście Muzea Rygi i jej secesyjne uliczki, postanowiliśmy przed udaniem się do centrum Rygi pospacerować chwilę po nadbrzeżu Dźwiny. Nie dane było nam jednak dotrzeć do wody. To, co na pierwszy rzut oka wydawało się kilkupiętrowym budynkiem, okazało się być sporym statkiem wycieczkowym, do którego dostępu bronił wysoki płot.

Po chwili wiedzieliśmy już, że znaleźliśmy się przed wejściem do ryskiego portu promowego. Obsługuje on rocznie prawie 4000 statków. Mogą w nim cumować zarówno statki wycieczkowe, jak i okręty marynarki wojennej. Największa dopuszczalna długość łodzi, która może do niego wpłynąć, wynosi aż 290 metrów. Najczęstszym, a zarazem najbardziej regularnym połączeniem pasażerskim są rejsy do Sztokholmu. Podróż trwa ok. 17 godzin i w znacznej mierze odbywa się w nocy, a jej koszt to ok. 100 euro.

Tuż obok ustawiono budynki biurowe, które wyraźnie odznaczają się na tle secesyjnej panoramy centrum. Ich bryły i kolory, choć dość interesujące, zdają się nie pasować do reszty zabudowy. Dobrze, że nie postawiono ich tam więcej.

Zamek Kawalerów Mieczowych

Parę kroków dalej mieści się warownia, której pełna nazwa brzmi Zamek Kawalerów Mieczowych w Rydze. Jego najstarsza część została wzniesiona w I połowie XIV wieku. Pierwsi jego właściciele tzw. rycerze chrystusowi, których reguła zakonna wywodziła się od sławnych templariuszy, znani byli z uciskania i wyzysku ludności. Nie stronili również od licznych intryg zarówno na dworach królewskich, jak i wewnątrz zakonu.

Ich bratnim stowarzyszeniem, a wręcz można by rzec protoplastą, był Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie, zwany potocznie Krzyżakami. Liczne represje i zachłanność rycerzy zakonnych spowodowała, że w około 150 lat po wybudowaniu mieszczanie zburzyli zamek. Na jego odbudowę trzeba było czekać aż 30 lat.

Później budowla ta przeszła we władanie władców polskich, a w roku 1582 rezydował w niej król Stefan Batory. Kolejne wieki przyniosły liczne przebudowy, z których ostatnią przeprowadzono w latach 30-tych XX wieku. Dzisiaj miejsce to jest rezydencją łotewskiego prezydenta.

Kościoły

Centrum Rygi obfituje w budowle sakralne. Część z nich opisaliśmy już w tekście Spacer po Rydze – Miasto Hanzy. O pozostałych, które według nas warto poznać, znajdziecie informacje poniżej.

Cerkiew św. Piotra i Pawła

Dość niepozorna, wybudowana w stylu klasycystycznym, cerkiew św. Piotra i Pawła była do 1884 roku głównym miejscem spotkań ryskiej wspólnoty prawosławnej. Fundatorką tej świątyni była słynna urodzona w Szczecinie Zofia Fryderyka Augusta. Nic Wam to nie mówi? Nie przejmujcie się, na pewno znacie ją pod jej drugim imieniem – caryca Katarzyna II.

Władczyni ta była jednym z najbardziej oświeconych i inteligentnych przywódców ówczesnej Europy, twórczynią pierwszej w Rosji szkoły dla dziewcząt i wielką reformatorką swojego kraju. Wielu przypisuje jej też inne, bardziej przyziemne przymioty pokazane w balladzie Jacka Kaczmarskiego „Sen Katarzyny II”.

Kościół anglikański pw. św. Zbawiciela

Od strony nadbrzeża, tuż koło Zamku Kawalerów Mieczowych, wznosi się wieża. Należy do największej obecnie świątyni anglikańskiej na terenie państw bałtyckich. Ryga przez lata była jednym z największych bałtyckich portów. Nie dziwi więc, że taka potęga morska jak Anglia często wysyłała do niej swoje statki.

Z czasem przybywało też osiadłych w łotewskiej stolicy mieszkańców z wysp brytyjskich. Zaowocowało to w połowie XIX wieku wybudowaniem kościoła św. Zbawiciela, pełniącego od tamtej pory rolę świątyni anglikańskiej. Jednak budynek ten nie zawsze pełnił tę funkcję – od 1966 do 1991 roku w jego murach działała… dyskoteka.

Inną ciekawostką dotyczącą tego miejsca jest to, że stoi ono ponoć na angielskiej ziemi. Tak, dobrze czytacie, gdy stawiano kościół św. Zbawiciela przywieziono ziemię z Anglii i wysypano ją pod fundamentami. Chcieliśmy zobaczyć wnętrza, niestety drzwi wejściowe pozostały zamknięte.

Kościół Matki Boskiej Bolesnej

Na placu przy ulicy Zamkowej znajduje się kolejny kościół, tym razem rzymskokatolicki – pw. Matki Boskiej Bolesnej. Pieniądze na jego budowę przekazał w XVIII wieku m.in. polski król Stanisław August Poniatowski. Nie jest to jedyny polski akcent w historii tej świątyni. Kiedy przekroczyliśmy jej wrota, do naszych uszu doleciały słowa wymawiane w naszym ojczystym języku, choć z silnym wschodnim akcentem. Jak to możliwe? Otóż mimo tego, iż głównym językiem liturgicznym jest tam łotewski, to w każdą niedzielę i święta odbywają się w tym kościele msze po polsku, litewsku i rosyjsku.

Kościół św. Marii Magdaleny

Idąc dalej wąskimi uliczkami centrum Rygi w kierunku najstarszej części miasta, stanęliśmy nagle przed wejściem do kościoła schowanego wśród kamieniczek. Kościół św. Marii Magdaleny swoje początki datuje na XIII wiek. Niestety, z tamtego okresu nic się nie zachowało. Jego obecna bryła pochodzi z XVIII wieku, kiedy to został odbudowany i przebudowany na polecenie cara Piotra I. Przez wiele dziesięcioleci świątynia ta należała do kościoła prawosławnego, a zmieniło się to dopiero w pierwszej połowie XX wieku. Wnętrza choć dość surowe nam się spodobały. Może za sprawą pięknych malowideł naściennych, których kilka znaleźć można w środku.

Katedra św. Jakuba

Dwie uliczki od kościoła św. Marii Magdaleny znaleźliśmy się przed… kolejnym kościołem. Pomyśleliśmy, że mamy już przesyt tych świątyń, ale tej nie mogliśmy sobie odmówić. I to wcale nie dlatego, że istniała już w pierwszej połowie XIII wieku. Ani też nie dlatego, że często przechodziła z rąk do rąk, będąc raz kościołem katolickim, kiedy indziej znowu luterańskim, a podczas gdy w Rydze stacjonowały wojska napoleońskie została nawet magazynem żywnościowym.

Z katedrą św. Jakuba wiąże się historia związana z jednym z najznamienitszych mówców polskich przełomu XVI i XVII wieku, a więc czasów, gdy Polską zaczęły targać źle pojmowane swobody szlacheckie. Piotr Skarga, bo jego tu wspominamy, przez pewien czas wiele ze swoich płomiennych kazań wygłaszał właśnie w katedrze św. Jakuba w Rydze. To tam nawoływał do ustatkowania i podporządkowywania się woli króla.

Muzeum Historii Rygi i Nawigacji

Historia Rygi, jak już Wam wspomnieliśmy, nierozłącznie związana była z dostępem do morza. To dzięki temu miasto wstąpiło w szeregi Ligi Hanzeatyckiej. Grzechem byłoby więc nie wejść do Muzeum Historii Rygi i Nawigacji. Warto jeszcze zaznaczyć, że jest to najstarsze muzeum łotewskiej stolicy, powstało bowiem już w… 1773 roku, a w swojej kolekcji posiada ponad pół miliona eksponatów.

Zwiedzanie zaczyna się od najstarszych zbiorów pochodzących z czasów, gdy trudno jeszcze mówić o Rydze, bo czyż mieszkańcy epoki kamienia myśleli o zakładaniu dużych miast.

Później robi się coraz ciekawiej. Nie powinno to dziwić, biorąc pod uwagę, że stolica Łotwy przez wieki swojego istnienia, należała do większości najważniejszych graczy ówczesnej Europy. Znajdziemy więc w salach eksponaty nawiązujące do panowania Świętego Cesarstwa Rzymskiego, Rzeczpospolitej Obojga Narodów, Szwedów, Rosji Carskiej czy Związku Radzieckiego.

Tyle historii miasta, a gdzie ta nawigacja? Oddzielne sale na piętrze prezentują eksponaty związane z marynistyką oraz całkiem pokaźną wystawę modeli najróżniejszych łodzi, statków i okrętów.

Wstęp do muzeum kosztuje 5 euro i jeśli zdecydujecie się tam udać, to będą to dobrze wydane pieniądze.

Dom Bractwa Czarnogłowych

Kolejnym naszym celem w centrum Rygi był Dom Bractwa Czarnogłowych – organizacji, która zrzeszała bogatych kupców. Nie wszyscy mogli jednak wstępować w jej szeregi, pozwalano na to jedynie nieżonatym panom. W 1413 roku bractwo nabyło kamienicę i posiadało ją przez kolejne ponad 500 lat.

A czemu „czarnogłowi”? Nie wyobrażacie sobie chyba, że w tamtych latach znaczącą pozycję mogli uzyskiwać Afroamerykanie. Obrotni handlowcy na swojego patrona przyjęli św. Maurycego, a ten legendarny dowódca Legii Tebańskiej i męczennik chrześcijański przedstawiany był na malowidłach jako człowiek o powiedzmy mocno ciemnej karnacji.

Jak pewnie możecie sobie wyobrazić, członkowie Bractwa myśleli o pomnażaniu majątku, a czyż nie najlepiej o interesach rozmawiać podczas suto zakrapianych imprez? Tak też i czynili, a żeby zyskać przychylność władz, zapraszali na nie dostojników Rygi. Sprytne zarządzanie pozwoliło im przetrwać mimo zmieniających się władców kraju.

Sam dom wielokrotnie był przebudowywany i rozbudowywany, niestety podczas II wojny światowej został doszczętnie zniszczony, a jego odbudowę zakończono dopiero w 1999 roku. Dziś mieści się w nim ciekawe muzeum, do którego bilet kosztuje 6 euro.

Muzykanci z Bremy i posiłek

Po tak intensywnym zwiedzaniu nasze żołądki stwierdziły, że najwyższa pora coś przekąsić. Aby nie tracić zbyt dużo czasu, ale zarazem spróbować miejscowej kuchni udaliśmy się do jadłodajni mieszczącej się nieopodal Domu Bractwa Czarnogłowych. Restauracja Salve z tego co dowiedzieliśmy się później, znajduje się wśród 30 najlepszych miejsc do spożywania posiłków w Rydze. Myślimy, że jak najbardziej zasłużenie. Szczególnie możemy polecić Wam (jeśli będzie w menu) „Bogatą zupę rybną z bagietką”. Co do ceny za całość, to jak na ryskie restauracje nie była wygórowana i wyniosła około 20 euro od osoby za dwudaniowy obiad z deserem.

Pokrzepieni mogliśmy udać się do jeszcze jednego, ponoć bardzo ważnego dla przyjezdnych miejsca w centrum Rygi. Niedaleko kościoła św. Piotra znajduje się rzeźba przedstawiająca „Muzykantów z Bremy„. Legenda głosi, że należy ją potrzeć, aby mieć więcej szczęścia w życiu. To, którego uda się wypolerować ręką, oznacza ile radości zaznamy w dalszym życiu. Myślicie, że to tylko takie bajanie? Powiedźcie to kolejkom turystów, które się tam ustawiają.

Kolejnego dnia naszego pobytu w Rydze odwiedziliśmy dość kontrowersyjną dzielnicę, której nazwa oraz architektura kojarzy się z byłym reżimem, ale o tym już w tekście Moskiewskie Przedmieście w Rydze – prezent Stalina.

11 Comments

  1. Ryga naprawdę mi się spodobała, choć widziałam ją głównie „z zewnątrz”. Widzę teraz, że i „wewnątrz” ma wiele do zaoferowania. Będę chyba musiała tam jeszcze wrócić by zobaczyć muzea.

  2. W Rydze polecam bar Pielmieni XXL. Za porcję pierożków i miskę solianki wyszło ok. 5 EUR.

Powiedz nam, co sądzisz o tym artykule