Auschwitz – obóz koncentracyjny w Oświęcimiu

Auschwitz - obóz koncentracyjny

Wybierając się do Oświęcimia, nastawialiśmy się na mocne wrażenia. Jednak rzeczywistość przerosła nasze oczekiwania. Poruszając się po obozach, zastanawialiśmy się, jak człowiek mógł zgotować drugiemu człowiekowi taki los. Po wyjściu z Muzeum Auschwitz świat wydał nam się sprany, pozbawiony kolorów i zdecydowanie mniej radosny. Zobaczcie, co nas spotkało w Oświęcimiu.

Auschwitz I

Do Oświęcimia przyjechaliśmy z samego rana jeszcze przed otwarciem Muzeum Auschwitz-Birkenau. Dzięki temu wchodziliśmy tam jako jedni z pierwszych.

Pierwszy z obozów w Oświęcimiu powstał w 1940 roku i początkowo był przeznaczony dla polskich jeńców. Mieścił się w dawnych koszarach wojskowych. Nie było tam drewnianych baraków, tylko murowane budynki z czerwonej cegły. Do „utylizacji” zwłok służyło tylko jedno małe krematorium. To właśnie tam nad bramą umieszczono wszystkim znane hasło „Arbeit macht frei” (Praca czyni wolnym). Podobno jego geneza związana była z katolicką Biblią i zdaniem z Ewangelii Jana: „Prawda Was wyzwoli”.

Dzisiejszy wygląd tego miejsca może spowodować, że pierwsze wrażenie Was zmyli. Wokół widać piękne zielone trawniki, dobrze zachowane budynki oraz ogólny ład i porządek. Wystarczy jednak, że wsłuchacie się w słowa przewodnika lub obejrzycie jedną z pokazywanych tam wystaw i Wasz świat się zmieni. Bestialstwo tamtych czasów przechodzi wszelkie wyobrażenia.

Auschwitz II

Po zwiedzeniu tej „łagodniejszej” części podstawiono dla nas autobus i pojechaliśmy do otwartego w 1942 roku obozu Auschwitz II. Miejsce to nie przypomina tak jak Auschwitz I koszar wojskowych, jest też o wiele większe. Ludzie, którzy trafiali do tego obozu, mieli zginąć. Nikt z oprawców nie przewidywał dla nich lepszego losu. Średnia przeżywalność wynosiła kilka miesięcy.

Prowadząc ludzi na śmierć wmawiano im, że po ciężkiej wielodniowej podróży w bydlęcych wagonach idą do łaźni. Wprowadzano ich do przebieralni, gdzie zostawiali swoje ubrania na czystych miejscach. Niektórym wydawano nawet mydło i ręczniki, by po kilku minutach stłoczyć ich w ciasnej sali, do której wrzucano następnie Cyklon B. Po około 20-30 minutach salę można było już „uprzątnąć”. Ciała pomordowanych wędrowały do kolejnego pomieszczenia – krematorium.

Myślicie, że ci, którym się udało i trafiali do baraków, mieli lepiej? To tylko złuda. Owszem żyli, ale w jakich warunkach. Byli niemiłosiernie stłoczeni, bez wody (przez kilka pierwszych miesięcy nie było jej w ogóle, nie tylko tej do mycia, ale i tej do picia). Więźniów zewsząd otaczało robactwo, które ich dosłownie zjadało. Co chwila byli poniżani i bici, zmuszano ich do nadludzkiej pracy w ciągłym truchcie (nie było wolno chodzić).

A dzieci? Wiele z nich służyło do badań medycznych prowadzonych przez zwyrodniałych naukowców. A jaki był ich cel? Ot, chociażby stworzenie sposobu na to, by „prawdziwie niemieckie” kobiety rodziły wyłącznie bliźnięta – w końcu rasa panów miała opanować świat.

Obóz w Oświęcimiu w liczbach

Obóz Auschwitz II był tworzony z myślą o eksterminacji. Gdy w 2001 roku w Nowym Jorku w atakach na World Trade Center zginęło około 3.000 osób, mówiliśmy o wielkiej tragedii. Wtedy płakał cały świat. Pomyślcie więc o tym, że w czasie swej „świetności” w krematoriach Auschwitz II palono dziennie do… 5.000 ciał. W Oświęcimiu przez 4 lata zginęło około 1.100.000 ludzi, średnio prawie 700 osób dziennie.

Gdy w 1944 roku w Lublinie świętowano wyzwolenie, w Auschwitz-Birkenau w krematoriach pękały kominy nie przewidziane na taki „przerób”. Kiedy w styczniu 1945 roku wyzwalano obóz, pozostało w nim około 7.000 osób. Resztę naziści poprowadzili w „marszach śmierci” w głąb Rzeszy. Nie „załapała się” na nie Belgijka, która trafiła do Auschwitz trzy miesiące wcześniej. Powiecie, że miała szczęście, niestety kwartał w tym miejscu doprowadził ją do śmierci z wycieńczenia. W momencie przywiezienia ważyła 47 kg (wzrost 155 cm), po 90 dniach jej waga wynosiła 23 kg.

Amerykański pisarz i filozof George Santayana stwierdził: „Kto nie pamięta historii, skazany jest na jej ponowne przeżycie”. Pamiętajmy więc i przekazujmy tę wiedzę naszym dzieciom, aby nigdy się to nie powtórzyło. Właśnie dlatego warto odwiedzać takie miejsca jak Muzeum Auschwitz. I dlatego też obóz koncentracyjny w Oświęcimiu został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Miejsce Pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau; Oświęcim, ul. Stanisławy Leszczyńskiej 11; godziny wejść: XII 7:30-14:00, I i XI 7:30-15:00, II 7:30-16:00, III i X 7:30-17:00, IV, V i IX 7:30-18:00 VI-VIII 7:30-19:00 (muzeum zamykane jest 1,5 godziny po ostatnim wejściu) – czas zwiedzania wynosi ok. 3,5 godziny

Po zakończeniu wizyty w obozie Auschwitz-Birkenau przez długi czas nie mogliśmy wydusić z siebie słowa. Myśleliśmy nad tym, jak okrutnym stworzeniem może być człowiek. To nie jedyne miejsce kaźni jakie odwiedziliśmy, ale największe. Sukcesywnie będziemy Wam podawać informacje o pozostałych obozach – znajdziecie je pod tym linkiem.

10 Comments

  1. – „A tu patrz: najpierw jedna wiejska stodoła pomalowana na biało i – duszą w niej ludzi. Potem cztery większe budynki – dwadzieścia tysięcy jak nic. Bez czarów, bez trucizn, bez hipnozy. Paru ludzi kierujących ruchem, żeby tłoku nie było, i ludzie płyną, jak woda z kranu za odkręceniem kurka. Dzieje się to wśród anemicznych drzew zadymionego lasku. Zwykłe ciężarowe samochody podwożą ludzi, wracają jak na taśmie i znów podwożą” – cytat pochodzi z opowiadania „Ludzie, którzy szli” Tadeusza Borowskiego

    Człowiek jest naprawdę królem dzikich bestii, gdyż jego brutalność przewyższa ich brutalność. Żyjemy ze śmierci innych. Jesteśmy cmentarzyskami!
    Autor: Leonardo da Vinci

    Dziękuję, że pamięć ową wskrzeszasz.
    Bardzo ciekawie piszesz Obieżyświecie. Pozdrawiam serdeczenie

  2. Piekny cytat koncowy, ale…, czy nie wydaje Ci sie, ze to tylko puste slowa? Pamiec przerodzila sie w Rozpamietywanie, a wnioskow z historii jak nie potrafilismy wyciagnac, tak nie potrafimy… A moim skromnym zdaniem oprocz pamieci, to przede wszystkim umiejetnosc wyciagania wnioskow chroni nas przed ponownym przezywaniem historii…Zazwyczaj wszelkie publikacje na temat II wojny swiatowej podaja nam fakty, daty, liczby, nazwiska oprawcow, bohaterow, metody, strategie itp., tylko raz spotkalam sie z taka, ktora pokusila sie o glebsza refleksje na tamat tej Tragedii – probowala odpowiedziec na pytanie: dlaczego „ludzie ludziom zgotowali ten los”…

    Mam nadzieje, ze nie odbierzesz mojego komentarza zle albo co gorsza, za usprawiedliwianie kogokolwiek. Mysle po prostu juz troche inaczej – mam poczucie zbiorowej odpowiedzialnosci. Nie cofniemy historii, ale kazdy z nas, indywidualnie, ma wplyw na to czy sie ona powtorzy, czy nie.

    Pozdrawiam serdecznie i przy okazji podziekuje, ze do mnie zagladasz.
    Milego dnia 🙂

    • Masz rację, pamięć to nie wszystko. To tylko podstawa, z której możemy czerpać inspirację do tego co przed nami, bo tylko tam jest coś co możemy zmienić/stworzyć.
      I masz rację – to ludzie ludziom zgotowali ten los, dlatego za bezsensowną uważam dyskusję, która toczy się w mediach – polskie czy niemieckie – to były po prostu obozy śmierci i upodlenia człowieka przez drugiego człowieka. I to trzeba zrozumieć a nie obrzucać się winą – zresztą dotyczy to wszystkich innych wydarzeń z historii – pamiętajmy je ze zrozumieniem, a nie nienawiścią.

  3. nigdy nie miałam odwagi pojechać do obozu, te miejsca KRZYCZĄ – wciąż krzyczą! uwielbiam odwiedzać cmentarze… tam rozmawiam z ciszą.
    Słowa – hasła jak najbardziej prawdziwe… chyba miały dodawać animuszu oprawcom. Prawda i praca tylko w wolności woli – słowa i wysiłku są słuszne.

    • Krzyczą i bolą – wystarczy tylko odrobina wyobraźni. I w dzisiejszych czasach takie ich zadanie. Powinni je odwiedzać wszyscy (nie tylko polscy) politycy i wojskowi, ale nie w świetle fleszy, tylko w ciszy i zadumie. Może wtedy pod gładkimi słówkami, nie czaiłyby się nienawiść i „zakrwawione noże”.

  4. Najsmutniejsze miejsce, w którym byłam…jak strasznie jest żyć ze świadomością, że nie ma już nadziei. Kiedy myślę o obozach to przypomina mi się niezwykle wzruszający film „Życie jest piękne”. Jedni powiedzą, że tematyka obozowa została w nim potraktowana dość lekko i z humorem ale pod tą przykrywką rozgrywa się prawdziwa tragedia…bo jak powiedzieć dziecku, że Jego wujek idzie do komory gazowej? „Tragedią wojny jest to, że wykorzystuje się to co najlepsze w człowieku aby czynił to co najgorsze” (Henry Fosdick).

Powiedz nam, co sądzisz o tym artykule