Krzyżtopór i okolice – jednodniowa wycieczka

krzyżtopór - zamek w UjeździeKrzyżtopór - zamek w Ujeździe

Krzyżtopór i okolice to świetny pomysł na jednodniową wycieczkę. Zobaczcie niesamowite ruiny zamku z legendą w tle, kolegiatę na Drodze św. Jakuba, sanktuarium i małe miejscowości, które jeszcze pozytywnie Was zaskoczą.

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe

Ujazd oferuje niebywałą atrakcję, jaką jest przepiękny zamek rodu Ossolińskich. Znany jest jako zamek Krzyżtopór. Choć są to ruiny, to jednak utrzymane w bardzo dobrym stanie. Warownia została wybudowana w pierwszej połowie XVII wieku w formie pięciokąta, a inspiracją architektoniczną Krzysztofa Ossolińskiego był pałac Farnese, położony w odległości około 65 km od Rzymu w miejscowości Caprarola.

Szlachcic postanowił, że jego rezydencja będzie najpiękniejszym polskim pałacem magnackim. Miała ona spełniać funkcje zarówno obronne, jak i mieszkalno-reprezentacyjne. I Krzyżtopór zdecydowanie wywiązał się z tej roli. Oczywiście dzisiaj trzeba włączyć trochę wyobraźni, aby zobaczyć piękno pomieszczeń, po których się przechadzamy. O kunszcie budowniczych niech zaświadczy chociażby fakt, że w tak zdawałoby się mało ważnym pomieszczeniu jak stajnie wnętrza posiadają tak dobrą akustykę, że były pomysły, aby organizować w nich koncerty kameralne.

Krzyżtopór – legenda

Jak to z zamkami często bywa, związane są z nimi legendy. Krzyżtopór nie pozostaje w tyle i w tej kwestii. Najbardziej znana jest mroczna historia jednej z właścicielek tego miejsca. Kobieta po przeżytym zawodzie miłosny zmieniła się z miłej i pięknej w okrutną Panią na włościach. Przestała ufać ludziom, a jej jedynym przyjacielem był mały piesek. Szlachcianka ubzdurała sobie, że każda osoba na którą zaszczeka czworonóg, jest jej wrogiem lub myśli o jej oszukaniu. Z tego powodu kazała takich ludzi zamykać w zamkowych lochach bez dostępu do jedzenia i picia, skazując ich tym samym na okrutną śmierć głodową.

Sytuacja taka trwała przez wiele lat, aż na zamku Krzyżtopór pojawił się pewien dworzanin. Doskonale poznał już mroczne historie o tym miejscu. Gdy piesek zaczął na niego szczekać, a Pani twierdzy posłała po straże i kata, dobył on miecza i uśmiercił wredną babę razem z jej zwierzakiem. Potem szybko opuścił mury pałacu. Ciała złożono w lochu, w którym przetrzymywani byli skazańcy. Do dziś na murach można zobaczyć białą damę, lecz biada temu, kto na nią spojrzy, gdyż marnie skończy.

Zamek Krzyżtopór w Ujeździe
Godziny otwarcia: 08:00 – 20:00 (IV – VIII); 08:00 – 18:00 (IX – X; III); 08:00 – 16:00 (XI – II)
Bilet normalny: 12 zł (IV – X); 10 zł (XI – III)

Klimontów

Po zwiedzeniu zamku Krzyżtopór udaliśmy się do Klimontowa leżącego w dorzeczu doliny Koprzywianki. Miasto zostało założone w XIII wieku przez krakowskiego kasztelana Klemensa, od którego wywodzi swą nazwę.

Kolegiata św. Józefa

Zaparkowaliśmy naprzeciw zabytkowej Kolegiaty św. Józefa pochodzącej z XVII wieku. Jej fundatorem był inny z członków rodziny Ossolińskich – o imieniu Jerzy. Kościół ten jest uważany za jedną z najbardziej oryginalnych budowli sakralnych okresu baroku w Polsce. Swoją architekturą nawiązuje tak jak zamek w Ujeździe do stylu włoskiego, a inspiracją do jego postawienia była podobno wenecka świątynia Santa Maria della Salute. Wnętrza tej budowli sakralnej są piękne i niewątpliwie zasługują na uwagę. Dzisiaj przez Klimontów przechodzi szlak pątniczy zwany Drogą św. Jakuba.

Klasztor dominikanów

Po opuszczeniu świątyni udaliśmy się trochę pod górę, podążając w kierunku starego klasztoru zakonu dominikanów. Dzisiaj nie pełni on już swojej pierwotnej funkcji i to pewnie powoduje, że jest bardzo mocno zniszczony. Zabudowania powstały również za sprawą Jerzego Ossolińskiego na początku XVII wieku. To on sprowadził do Klimontowa zakonników. Kazał pochować się po swojej śmierci wewnątrz kościoła św. Jacka, jednak jakież było zdziwienie wszystkich, gdy okazało się, że jego zwłoki odnaleziono nie pod wielkim ołtarzem tylko skromnie umieszczone pod progiem świątyni.

Synagoga w Klimontowie

Klimontów w XIX wieku zamieszkiwało tyle samo Żydów co katolików, więc chcieliśmy jeszcze odnaleźć synagogę. Bożnicę w Klimontowie wybudowano w latach 1846-1851. Zastosowano wszystkie zasady związane z budowlami tego typu, jak chociażby oddzielne pomieszczenia dla kobiet i mężczyzn, miejsce na szkołę i oddzielne na zwoje Tory. Świetność tego przybytku nie przetrwała jednak długo. Już podczas II wojny światowej hitlerowcy urządzili tu magazyn. Po zakończeniu działań zbrojnych budynek dalej niszczał, aby w końcu uzyskać status… skupu warzyw i owoców.

Projekt z lat 80-tych XX wieku, aby urządzić tu Muzeum Klimontowa i salę widowiskową mimo przeprowadzenia pierwszych prac konserwatorskich w latach 90-tych nie doszedł jednak do skutku z powodu braku funduszy. Dzisiaj budynek niszczeje zamknięty na cztery spusty, a na schodach prowadzących do niego przesiaduje młodzież.

Sulisławice

Na tym obiekcie zakończyliśmy zwiedzanie Klimontowa i ruszyliśmy zobaczyć Sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Sulisławicach. Po kilkudziesięciu minutach jazdy w oddali naszym oczom ukazał się duży kościół. Gdy pod niego podjechaliśmy, okazało się, że o dziwo jest otwarty. Duża i rzucająca się na pierwszy rzut oka świątynia została wybudowana w drugiej połowie XIX wieku w stylu angielskiego neogotyku, choć wielu architektów twierdzi, że nie zachowano odpowiednich proporcji.

W głównym ołtarzu wykonanym z piaskowca umieszczono słynący z wielu cudów obraz Matki Bożej Bolesnej pochodzący z połowy XV wieku. Obraz ten znajdował się poprzednio w starym kościele, który mieści się dosłownie kilkadziesiąt metrów od obecnej świątyni. Do tego tworu sztuki malarskiej już od wieków pielgrzymowali pątnicy, ale cóż się im dziwić, skoro podobno potrafi on lewitować, zmieniać położenie i leczyć wiele chorób.

Poprzedni zabytkowy Kościół Narodzenia NMP pochodzi z połowy XIII wieku, choć część jego murów jest o około sto lat starsza. Jest dużo mniejszy od obecnego, ale to w nim czuć oddech historii. Ściany przyozdabiają religijne malunki i obrazy, a w części zakrystii przygotowano małą wystawę poświęconą regionalnym oddziałom Polski Walczącej.

Koprzywnica

Wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się leśnymi drogami w kierunku Koprzywnicy, gdzie znajduje się Opactwo Cystersów powstałe w XII wieku. W skład zespołu budynków pocysterskich wchodzi kościół klasztorny św. Floriana oraz dworek opacki (Opatówka).

Od momentu ufundowania cieszyło się opieką książąt z dynastii Piastów, a na przełomie XIV i XV wieku wielokrotnie przebywał w nim Władysław Jagiełło. Aż do końca XVIII wieku klasztor działał prężnie i nic mu nie zagrażało. Lata 1808 i 1818 to niestety jego upadek. To wtedy dokonano jego kasaty, a zabudowania wraz z kościołem przekazano miejscowej parafii, w której gestii pozostają do dzisiaj.

Jak pewnie się domyślacie, wszystko było pozamykane. Udało nam się wejść jedynie do przedsionka, gdzie staraliśmy się przez szybkę w drzwiach zrobić zdjęcie wnętrz.

Łagów

Wracając na kwaterę, trafiliśmy na rynek niewielkiego miasteczka, jakim jest Łagów. Jego początki jeszcze jako osada handlowa sięgają XII wieku. Trzy wieki później, tj. od XV wieku Łagów stał się znanym ośrodkiem rzemiosła, słynącym z garncarstwa, produkcji cegieł, dachówki i szkła. Wydobywano również rudy żelaza i budowano kuźnice, w których powstawały narzędzie i uzbrojenie.

Stwierdziliśmy, że skoro już tu jesteśmy, to się zatrzymamy i przespacerujemy. Dzięki temu zobaczyliśmy kościół pw. Michała Archanioła z przełomu XV i XVI wieku. Niestety nie starczyło nam czasu na odwiedzenie Wąwozu Dule i Jaskini Zbójeckiej, co nadrobimy przy kolejnej wizycie.

Mamy nadzieję, że zachęciliśmy Was do zobaczenia zamku Krzyżtopór i jego okolic. Jeśli zainteresował Was ten region, zobaczcie też inne ciekawe miejsca na południe od Kielc, Chmielnik i Sandomierz.

6 Comments

  1. Nie narzekaj na Hołka, bo dzięki niemu zobaczyłeś to czego inni właśnie nie znają.

  2. […] Powyżej opisaliśmy tylko część atrakcji Sandomierza. Gdy wybierzecie się tam sami, na pewno odkryjecie ich dużo więcej, ot chociażby podziemną trasę turystyczną czy zbrojownię rycerską Chorągwi Ziemi Sandomierskiej. O Sandomierz zawadziliśmy jeszcze raz z przyjaciółmi podczas objazdówki po Polsce – Świętokrzyskie – droga św. Jakuba i pomyłka Hołowczyca. […]

  3. Uwielbiam takie miejsca, tylko zawsze mi ogromnie żal, że są bardzo zaniedbane i powoli się rozpadają. Takich zamków w kraju mamy sporo, wszystkie niestety na skraju rozkładu a to gigantyczna atrakcja z jakiej korzystają biletami bez doraźnych remontów i odtworzeń.

Powiedz nam, co sądzisz o tym artykule