Masoni – Kim są wolnomularze i co warto o nich wiedzieć?

Masoni

Wolnomularze, jedno z bardziej tajemniczych stowarzyszeń, o których niby coś tam wiemy, ale ile w tym jest prawdy, a ile fikcji, to już trudno określić. Wiele książek, czy filmów przedstawia masonów, jako grupę ludzi posiadających mroczne i tajne obrzędy. Czasami wręcz masoni to nie ludzie, a uosobienia demonów, szatana, czy innych niematerialnych wstrętnych stworzeń. No dobrze, a jak jest naprawdę?

Masoni – Historia i idee

Aby móc opisać jakikolwiek ruch, naród czy grupę etniczną, warto zajrzeć do początków jej istnienia. Zobaczyć, co chcieli osiągnąć twórcy i jakie przyświecały im idee. Przyjrzyjmy się więc, kim są masoni.

Legendarne początki

Jak każdy ruch, stowarzyszenie, czy religia, również wolnomularze pragną mieć swój rodowód w jak najdawniejszych czasach. I tak powstała legenda, która mówi, że ruch masonów ma swoje początki w okresie budowy Świątyni Salomona. Jej główny architekt Hiram Abiff miał być pierwszym wolnomularzem. Miał też posiadać znajomość wielkiego mitycznego masońskiego słowa (znaku), będącego odzwierciedleniem nieskończonej wiedzy i doskonałości. Tę wiedzę, której nie chciał ujawnić przed wybudowaniem świątyni przypłacił życiem z rąk zazdrosnych o nią ludzi.

Według innych legend pierwszymi masonami mieli być:

  • biblijny Adam (który poznał boskie sekrety),
  • Noe (budowniczy biblijnej arki, chroniącej jego rodzinę i zwierzęta przed potopem),
  • Templariusze (którzy posiedli mityczną wiedzę podczas eksploracji Wzgórza Świątynnego w Jerozolimie),
  • Celtowie – Druidzi, odprawiający swoje rytuały i żyjący w harmonii z naturą,
  • a nawet egipscy kapłani – budowniczowie piramid.

Historia prawdziwa

Już w średniowieczu architekci i murarze (często znaczyło to to samo), gromadzili się w gildiach, czy lożach. Nie było to jednak nic dziwnego. Swoje gildie mieli również przedstawiciele innych zawodów, ot chociażby kupcy.

Za pierwszą Wielką Lożę uznaje się tę, stworzoną w 1717 roku w Londynie. Od tego czasu wolnomularstwo rozpowszechniało się bardzo szybko zarówno w Europie, jak i na kontynencie amerykańskim. Tworzyły się kolejne Wielkie Loże, skupiające w sobie mniejsze organizacje, zwane również Lożami. Nie można jednak powiedzieć, że istniało jedno centralne przywództwo tego ruchu. Każda z Wielkich Lóż działała jakby samodzielnie, z tym że ich założenia były wspólne i przyświecała im jedna idea. Jaka – o tym trochę później.

XVIII i XIX wiek był okresem, gdy na świecie dochodziło do wielu zmian społeczno-gospodarczych i politycznych. Masoni dołożyli do wielu swoje „trzy grosze”, a część nawet zainicjowali. Ot chociażby wspomnieć  można tu o dwóch pierwszych na świecie konstytucjach państwowych. O tej amerykańskiej na pewno słyszeliście i wiecie. Dla niektórych z Was zaskoczeniem może być, że mieli swój czynny udział w powstaniu, a później ogłoszeniu Konstytucji 3 Maja. Tak, nasza pierwsza, a druga na świecie konstytucja narodowa nie powstałaby w takim kształcie, gdyby nie wolnomularze.

XX wiek to dość dynamiczny rozwój wolnomularstwa na terenach Europy Wschodniej. Mało kto wie, że to masoni mieli duży wpływ na bardziej europejskie podejście do życia i wyznawanych wartości w Turcji. To dzięki nim wprowadzono tam kalendarz gregoriański, czy alfabet łaciński.

Szczególnie okres przed II wojną światową był momentem, gdy na terenie Niemiec wolnomularstwo odczuło dotkliwą klęskę. Adolf Hitler był wielkim przeciwnikiem tego ruchu. Natomiast po zakończeniu wojny w państwach objętych wpływami bloku wschodniego, nie było miejsca na inne ideologie, niż „jedyna właściwa” idea komunizmu. Dopiero upadek Związku Radzieckiego pozwolił na odradzanie się masonerii w krajach postkomunistycznych, w tym również w Polsce.

Zarys idei wolnomularskich

Jak większość stowarzyszeń, również masoni mają swoje idee i przekonania.

W XVII wieku sprawa była jasna, gildie czy loże skupiały wyłącznie „budowlańców”. W okresie rozwoju ruchów reformatorskich i oświecenia, zaczęto przyjmować do lóż więcej członków. Nie mieli oni nic lub prawie nic wspólnego z architekturą. Byli to przede wszystkim arystokraci, ludzie zamożni i myśliciele. Dlaczego tak się stało? Przytoczymy tu pewną sentencję: „Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze”.

I tak właśnie było w tym wypadku. Państwo chciało mieć możliwość ściągania wyższych podatków, a murarze i architekci chcieli mieć lepszą ochronę i dostęp do łatwych pieniędzy. No tak, ale co począć w loży z ludźmi, którzy nie maja zielonego pojęcia o pracy murarza? Odpowiedź jest prosta – ludziom epoki Oświecenia imponowało zdobywanie wiedzy.

I tak jedną z głównych idei wolnomularskich zostało i jest do dzisiaj, poszerzanie swoich horyzontów, zdobywanie wiedzy i gromadzenie nowych doświadczeń. Wstępując w szeregi loży, musimy wykazać się niezłomnym charakterem. Naszym celem powinno być dążenie do ciągłego doskonalenia się, na różnych płaszczyznach osobowości.

Niektórzy pytają o aspekt religijny, bo pojawia się on dość często w tekstach i filmach. Wolnomularz, jak sama nazwa już wskazuje jest z założenia człowiekiem wolnym. Swoje decyzje podejmuje w sposób indywidualny, również w sferze duchowej. Dla masonów nie ma znaczenia, czy jesteśmy katolikami, muzułmanami, żydami czy hindusami lub ateistami. Ważne jest abyśmy chcieli się rozwijać i nie zamykali się wyłącznie ja jeden światopogląd. Żebyśmy studiowali i poznawali, a w szczególności nie krytykowali innych.

Niechęć do masonerii

Skąd więc tyle jadu i nienawiści, tyle walki z tym stowarzyszeniem. Bo na pewno słyszeliście i widzieliście jej przejawy w każdym ze środków przekazu. Były już odezwy, książki, wywiady i programy telewizyjne czy filmy piętnujące i straszące wolnomularzami. Przytoczymy poniżej kilka zarzutów, z którymi można się spotkać i postaramy się je wyjaśnić.

Kościół katolicki i inkwizycja

Początki powstania „dzisiejszej” masonerii to przełom XVII i XVIII wieku, w Europie zaczyna się Oświecenie, natomiast w kościele katolickim dalej działa inkwizycja. Następuje rozłam kościoła spowodowany naukami Marcina Lutra. Purpuraci muszą znaleźć winnych, a przecież nie będą szukali wśród „swoich”.

Kto może być ich kozłem ofiarnym, jak nie stowarzyszenie skupiające, ludzi dość zamożnych, dążących do poznania świata. Świata jakim on jest naprawdę, a nie takim jakim chcieliby go dostojnicy kościelni zachować. Marzyli przecież o powrocie do mroków średniowiecza. Bo to oni wtedy sprawowali największa władzę nad „ciemnym ludem”.

Wywodząca się z dawnych gildii tajność spotkań i rytuały przejścia, ułatwiły im zadanie. Skoro masoni nie chcieli powiedzieć wszystkiego, to znaczyło, że mieli coś do ukrycia i knuli. Oczywiście purpuraci tych zasad nie odnosili do siebie oraz do swojej historii.

Pamiętajcie, że mimo oświecenia jakie następowało, biedni ludzie dalej byli biedni i niedouczeni, a kobiety nie miały realnego prawa głosu. Do lóż przyjmowano ludzi wykształconych, a co za tym idzie niejednokrotnie bogatych i posiadających wpływy.

Pragnąc dodatkowo uwydatnić antykatolicki nurt wolnomularzy papież Klemens XII, wydał w 1738 roku bullę. Na jej mocy wszyscy należący do lóż wolnomularskich byli poddawani ekskomunice. Sytuacja taka trwała, aż do roku 1983, gdy papież Jan Paweł II złagodził tę sankcję. Usunął słowo masoni i zastąpił je słowami – stowarzyszenia działające przeciwko kościołowi.

Świątynie miejscami spotkań

Kolejnym zarzutem kościoła katolickiego, było i czasami dalej jest, miejsce spotkań wolnomularzy. A cóż w nim niby takiego dziwnego? Nic.

Jedyne co budziło niechęć kościoła w tym względzie było to, że masoni nazwali je Świątyniami. Czemu właśnie taka nazwa? Otóż wolnomularze doskonalili się w nich umysłowo – duchowo (nie religijnie). A jak już wspomnieliśmy główną ich legendą jest ta o Hiramie Abiffie. Człowieku który budował Świątynię Salomona. Zresztą, czego najwięcej budowano w Europie w dawnych latach? Kościołów. A kim byli wolnomularze? Budowniczymi.

Gdybyśmy tak twardo jak kościół trzymali się „zastrzeżonego” nazewnictwa, to większość z nas miałaby problem. Każdy zdrowy człowiek dość regularnie odwiedza pewne pomieszczenie, które czasami nazywane jest „Świątynią Dumania”.

Tajemnicze struktury i rytuały

Kolejną rzeczą wzbudzającą podejrzliwość związana była z dość mocno rozbudowaną strukturą, w której kolejne stopnie uzyskiwało się poprzez doskonalenie się. Obejmowanie następnych „stanowisk”, związane było z „tajemniczymi” rytuałami.

My w tym nie widzimy niczego dziwnego. Spójrzmy chociażby na szkolnictwo, wojskowość, czy nawet sam kościół. Powiecie w tych zawodach jest struktura, a gdzie rytuały?

No to weźmy szkolnictwo. Na początku mamy pasowanie na ucznia. Duża pompa, uśmiechnięte twarze dzieciaków i ich rodziców, potem gimnazjum, szkoła średnia i matura. A czyż nie wiążą się z nią kolejne rytuały? Po maturze studia i tu znowu rytuałów cała moc. Idąc dalej doktorat, profesura. Każda zmiana statusu naukowego związana jest z określonymi rytuałami i zdobywaniem kolejnych stopni wtajemniczenia i poważania. 

Te rytuały są dla nas tak jasne i powszednie, ze ich nie zauważamy.

Zwróćmy teraz swoje oblicze w kierunku największego krytyka masonów. Kościół katolicki zapomina (a raczej nie zauważa), że i on posiada dość sporą hierarchię i rytuały związane z osiąganiem kolejnych stopni wtajemniczenia. Kończą się one osiąganiem poszczególnych funkcji, nadawanych poprzez kolejne świecenia Dla laika, a w tym względzie niewątpliwie nimi jesteśmy, cała procedura nadawania „stopni” w duchowieństwie, jest dość tajemnicza. Te wszystkie namaszczenia, leżenie krzyżem czy wykonywanie różnych znaków może zastanawiać.

Dążenie do władzy

Ostatni zarzut – dążenie do władzy. Och jak nam się to „podoba”. Najbardziej uniwersalna łatka, jaką można przypiąć prawie każdemu. Jak dla nas szczyt hipokryzji. Największy krytyk nie zauważa, że do największej dominacji nad ludźmi i ich portfelami, dąży sam.

Czy aby na pewno nie zauważa? Czy może chce się pozbyć konkurencji lub odwrócić od siebie uwagę? Powiecie, przecież wielu masonów miało lub ma znaczący wpływ na politykę, czy gospodarkę. Jasne, tak samo jak wielu profesorów czy zawodowych polityków (oni też dążą do umocnienia pozycji swojej lub swoich uczelni, czy partii).

A kler, czyż nie zmierza do zawładnięcia jak największym światowym kawałkiem „tortu władzy”? Każdy z nas, oczywiście w odpowiedniej skali pragnie otrzymać awans, mieć wyższą pensję, czy większy wpływ na to co się wokół dzieje. A czyż nie korzystacie czasami w osiąganiu swoich celów z pomocy przyjaciół? Czy w zamian im nie pomagacie?

Odpowiedź na zarzuty

Poznaliście już kilka zarzutów wysuwanych przeciwko masonom, szczególnie przez kościół katolicki. Pokusimy się więc o porównanie masonów do pewnej sekty, która zdobyła duże wpływy i majątek.

Rzecz działa się w jednej z prowincji Cesarstwa Rzymskiego, mniej więcej na początku naszej ery. Tam również władze musiały się zmagać z dużymi ruchami separatystycznymi. Niewątpliwie nie na rękę było im powstanie nowej sekty, której spotkania były okryte tajemnicą. Jej członkowie posiadali swoje własne rytuały, tajemne znaki, sygnały czy też powitania.

Co więcej do sekty tej zaczęli z biegiem czasu wstępować ludzie cieszący się dużym szacunkiem, nierzadko majętni, sekta rosła w siłę i zaczęła nabierać coraz większego znaczenia, również w wywieraniu wpływu na realna politykę. Na nic zdały się wysiłki czynione przez regionalne zgromadzenie religijne o milenijnej wręcz tradycji. Kary i sankcje, były wręcz zachętą, by do niej wstępować.

Co głosiła ta sekta? Miłosierdzie, wzajemną pomoc, braterstwo czy konieczność duchowego rozwoju (zupełnie jak u wolnomularzy).

Jak skończyła się ta historia na pewno już wiecie. A my pokusimy się o stwierdzenie, że widzimy tu pewną analogię, choć wolnomularstwo, nie jest żadną sektą czy religią i do takiego miana w żadnym razie nie pretenduje.

Bądźmy więc ludźmi otwartymi na różne, nie tylko te znane i jasne dla nas rzeczy i sprawy. Dążmy do własnego rozwoju i pomagajmy innym. Świat będzie bardziej piękny, gdy zamiast bezmyślnej krytyki, będziemy sobie nawzajem pomagać.

A jeśli zainteresował Was temat wolnomularstwa, to zajrzyjcie na stronę Wolnomularstwo.pl, znajdziecie tam sporo ciekawych informacji. Nas skłoniła do napisania tego tekstu wizyta w Muzeum Narodowym w Warszawie.

16 Comments

  1. Hm. Wokół wolnomularstwa rosną rożne fantazje. Mnie się masoni kojarzą z lobbingiem, niestety.
    No i we Francji, jak sie spojrzy na nazwiska, ktore przypisuje się Franc-massonerie, to ma się wrażenie, że sieć wolnomularska zabezpiecza każdego członka rzadu przed stłuczeniem sobie tyłka (a pozniej się dziwimy jakims cudom-wiankom, skąd tu nagle taka to a taka afera wybuchła, jak taka decyzja mogła zostać przegłosowana, czy jak taki Holland mogl utrzymać urząd prezydenta ;-))

    (http://m.nouvelobs.com/politique/20130104.OBS4501/ces-francs-macons-qui-nous-gouvernent.html#null)

    • Jasne, że lobbują, jak każde stowarzyszenie, partia, kościół itp. starają się dbać o siebie i swoich członków – to akurat nie jest nic dziwnego, świat zawsze tak się toczył. Zresztą, czy podobnie nie zachowujemy się my sami – gdyby np. ktoś z Twojej rodziny lub znajomy, potrzebował żebyś szepnęła komuś w jego sprawie jakieś dobre słowo, to czy nie zrobiłabyś tego 😉 A wolnomularze są na tyle inteligentni, że już od swoich początków w 1717 roku stawiają na ludzi oświeconych i wpływowych 😉

  2. Trudno, żeby Kościół popierał gnostycyzm i ryty jawnie bazujące na okultyzmie, a jak wiadomo takich „ezoterycznych” lóż jest całkiem sporo. Nie mówiąc już o lożach typu Wielki Wschód Francji, promujących sekularyzację i antyklerykalizm, które otwarcie wskazują walkę z Kościołem jako swój podstawowy cel. Przypomnijmy sobie powstanie w Wandei, próby wprowadzenia we Francji kultu „istoty najwyższej” itd. Proponuję autorom bliższe przyjrzenie się wolnomularskim rytuałom, symbolom i zastanowienie się, kogo masoni czczą, skoro (w większości lóż) nie uznają ateizmu, a walczą z Katolikami.

    • Dziękujemy Ci za głos pod naszym tekstem. Co do tego kogo czczą masoni, to czczą naukę i samodoskonalenie. A jeśli chodziło Ci o Wielkiego Architekta Świata, to czyż nie przypomina on Wielkiego Stwórcy, którym jest również katolicki Bóg. Katolicy nie chcieli i nadal wielu nie chce, zaakceptować masonów z powodu tego, że zrównują wszystkie religie, również te starsze od katolicyzmu. W sprawie rytuałów chciałbym przypomnieć, że i w kościele katolickim ich nie brakuje, o czym też wspomnieliśmy w tekście. Biorąc natomiast pod uwagę krytyczne głosy w kierunku instytucji kościoła katolickiego, to przyznać trzeba, że ma ona wiele za uszami, co stara się skrzętnie skrywać. I żeby była jasność, nie mówimy tu o wierze chrześcijańskiej, a o instytucji jaką przez wieki swojego istnienia stał się kościół katolicki (często odbiegający od doktryn wiary zapisanych w swoich kanonach).

      • Niestety ciężko prowadzi się dyskusje z kimś kto jest zapatrzony tylko w swoje postrzeganie świata, wiary i nauki. Artykuł bardzo ciekawy, zachęcający do dalszego zgłębiania tematu, chociażby tylko dla poszerzenia swoich horyzontów bez względu na to co się wyznaje lub w co się wierzy.Dziękuję i pozdrawiam.
        Piotr Skuballa

      • Taki był nasz zamysł. W jednym artykule trudno ująć całą ideę, ale jeśli przyczynimy się do tego, że ktoś szerzej spojrzy na otaczający nas świat i zainteresuje się nim, to będziemy szczęśliwi. Pozdrawiamy

  3. Artykuł dla mnie genialny w swej prostocie i logice. Wokół masonów urosło wiele bzdurnych mitów, co wynika z braku wiedzy ogólnej. Poza tym ludzie potrzebują kozła ofiarnego, który jest winien wszystkich nieszczęść tego świata. Ostatnio usłyszałam, że pandemię również wywołali masoni, a poprzez szczepionki chcą zawładnąć światem. Biorąc pod uwagę, że większość społeczeństwa nie czyta niczego oprócz wpisów na Facebooku, to się nie dziwię. Serdecznie pozdrawiam Renię i Mikołaja, jak również wolnomularzy.

  4. Stanisław

    Niestety, najwięcej tzw. wrogów masonów jest wsród wyznawców kościoła katolickiego którzy jak się wypowiadają o masonach to mają pianę na ustach, tak ich nienawidzą, a rzekomo kościół katolicki każe miłować bliżniego jak siebie samego i jak to pogodzić z tą zajadłą nienawiścią. Najgorsze w tym wszystkim jest to że Ci tzw. wierni kościoła katolickiego to to są zwykli pozoranci udający wiernych w myśl powiedzenia : leży krzyżem pod figurą a diabła ma za skórą.

    • Niestety jest wiele racji w tych słowach. Nauczmy więc innych miłować bliźniego – tak po prostu. Nas podróże nauczyły wiele pokory dla ludzi, ich wierzeń, kultury czy zwyczajów. Pamiętajmy, że wkraczając na „czyjś teren” to my jesteśmy „inni”, a nie oni. Bądźmy otwarci na ludzi i świat wokół nas. Nie zamykajmy się w swoich ciasnych granicach, przekraczajmy je każdego dnia, a poznamy piękno i prawdziwą radość oraz wartość życia.

  5. nie podoba mi sie wcale, malo faktow, rozkojarzony. a juz nawiazanie do „mrokow sredniowiecza” swiadczy o braku wiedzy.

    • Każdy ma prawo do własnego zdania. A co do mroków średniowiecza, to wspominamy o nich w tekście tylko raz i to w związku z instytucją kościoła katolickiego, który w tamtych czasach jak najbardziej starał się je zachować, bo dawały mu władzę.

Powiedz nam, co sądzisz o tym artykule