W naszej podróży przez Włochy postanowiliśmy spędzić jeden dzień w Weronie. Każdy chyba słyszał o historii Romea i Julii, ich wielka miłość, rozpalała serca kochanków przez stulecia. Ale Werona to także inne ciekawe miejsca i opowieści, które warto zobaczyć i usłyszeć.
Werona na kartach historii
W Weronie pierwsi osiedlili się Celtowie. Jak głosi jedna z legend założycielskich spisana przez Galvano Fiamma, kiedy wódz Celtów Brennus najechał w IV w. p.n.e. Italię, uznał że wzgórza nad Adygą będą najlepszym miejscem do założenia miasta. Nazwał je Vae Roma (co w tłumaczeniu oznacza: „Biada Rzymowi”). Późniejsze lata doprowadziły do powolnego przekształcenia nazwy na Werona.
Dzięki swojemu położeniu na styku czterech najważniejszych dróg przecinających w ówczesnym czasie Italię następował szybki rozwój gospodarczy miasta. Wtedy też zaczęli tam zjeżdżać artyści, licząc na wsparcie bogatych mecenasów sztuki.
Z Weroną swoje życie związali tacy znani twórcy, jak chociażby Dante Alighieri, Johann Wolfgang von Goethe, George Byron, Charles Dickens czy Wolfgang Amadeusz Mozart. Natomiast ten, o którym wszyscy myślą jak tylko usłyszą nazwę miasta – William Szekspir – przez całe swoje życie nie był nawet jeden dzień w Weronie.
Mury miejskie Werony
Nasza przygoda z Weroną zaczęła się pod murami miejskimi. Są one mocno zróżnicowane, bo były budowane w różnych epokach. Część to mury wzniesione jeszcze za czasów cesarstwa rzymskiego, inne to nasypy wybudowane przez Wenecjan, którzy tam rządzili przez dość długi czas. Jedne i drugie zachowały się w nie najlepszym stanie. Na nas duże wrażenie zrobiły mury z XIII wieku, które pozostają do dziś w całkiem dobrej kondycji. Choć oczywiście najmniej nadgryzione zębem czasu są umocnienia postawione przez Austriaków. Nie ma się co temu dziwić, bo pochodzą z XIX wieku.
Kościół San Fermo Maggiore
Jeden dzień w Weronie to niezbyt dużo czasu, więc pozostawiliśmy mury za sobą i kolejne kroki skierowaliśmy w kierunku kościoła San Fermo Maggiore. Jego architektura jest o tyle ciekawa, że budowla składa się jakby z dwóch świątyń. Pierwsza jego część została wybudowana w stylu romańskim i pochodzi z przełomu XI i XII wieku. Natomiast górny kościół wzniesiono pomiędzy XIII a XIV wiekiem i jest już w stylu gotyckim.
Parafia poświęcona jest dwóm chrześcijańskim męczennikom Firmusowi i Rustykowi, którzy ponieśli śmierć przez dekapitację 9 sierpnia 304 roku. Szczątki nieszczęśników złożono w wybudowanej na ich cześć w V wieku bazylice, mieszczącej się w dolnej części obecnego kościoła.
Piazza delle Erbe
Głównym staromiejskim placem był Piazza delle Erbe. Już sama nazwa wskazuje, że handlowano tam w szczególności warzywami i ziołami. Dziś znajdziecie tam stragany z ubraniami i pamiątkami oraz skosztujecie ulicznych przysmaków.
Warto się tam pokręcić, bo jest sporo do zobaczenia. Zwróćcie uwagę na kamienną latarnię wybudowaną w stylu gotyckim, kolumnę z lwem św. Marka – który jest symbolem Wenecji – czy pręgierz, do którego przywiązywano nieuczciwych kupców.
Nad Piazza delle Erbe wyraźnie wybija się wybudowana w XIV wieku Torre del Gardello. Ta wieża zegarowa była o tyle ważna dla miasta, że umieszczono na niej pierwszy publicznie dostępny zegar, a prawie 2-tonowy (mechaniczny) dzwon wybijał godziny. My zwróciliśmy również uwagę na otaczające plac kamienice. Ich fasady prezentują się bardzo ciekawie.
Niestety, czasu mieliśmy mało na podziwianie szczegółów. Jeden dzień w Weronie to niewystarczająco, by nacieszyć oko wszystkimi pięknymi detalami. Musieliśmy więc ruszać dalej.
Piazza dei Signori
Zostawiwszy Piazza delle Erbe za plecami przeszliśmy pod wielkim żebrem wieloryba przez bramę Arco della Costa na kolejny ważny plac miejski – Piazza dei Signori. W jego centralnym punkcie ustawiono w XIX wieku pomnik Dante Arighieri. Z tego powodu plac ten często nazywany jest również Placem Dantego.
Piazza dei Signori od dawna jest ulubionym miejscem spotkań studentów, więc nie zdziwcie się, że spotkacie tam młodych żaków grających na instrumentach czy śpiewających. Słyszeliśmy nawet, że czasami organizują oni „walki” capoeiry. Żałujemy, że ominęło nas to widowisko.
Baczną uwagę warto zwrócić na Loggia del Consiglio. Jest to ponoć najpiękniejszy budynek renesansowy w całej Weronie. Jego kolumnada wybudowana jest z marmurów pochodzących z całego świata. Ciekawostką jest zielony marmur, który sprowadzono z odległych… Chin.
Palazzo della Regione
Najbardziej okazałym budynkiem na Piazza dei Signori jest Palazzo della Regione. Został wybudowany już w XII wieku, a jego „pasiasta” fasada wyraźnie odbija się na tle pozostałych budynków.
W dawnych czasach budynek ten był miejscem spotkań establishmentu. Odbywały się w nim procesy, a swoje pokoje mieli sędziowie i burmistrz. Miejsce to skupiało też wszystkie organy administracyjne i legislacyjne miasta.
Ważnym elementem Palazzo della Regione jest jego dziedziniec, gdzie obecnie często organizowane są różne koncerty i wystąpienia.
Torre dei Lamberti
Jeśli spędzacie tylko jeden dzień w Weronie, to koniecznie wdrapcie się po schodach na Torre dei Lamberti. Wejście na tę 83-metrową wieżę wybudowaną w okresie XI-XV wieku znajdziecie na dziedzińcu Palazzo della Regione.
Trud, który włożycie w pokonanie wielu schodów, aby dostać się na szczyt wieży, wynagrodzą Wam niesamowite widoki. Jak na dłoni ujrzycie nie tylko całą Weronę, ale i wzgórza ją okalające.
Kościół Santa Maria Antica
Opuszczając Piazza dei Signori, nie omieszkajcie pójść w kierunku kościoła Santa Maria Antica. Świątynia ta została wybudowana w XII wieku na miejscu jeszcze starszej, bo pochodzącej z VII wieku kaplicy lombardzkiej, którą zniszczyło trzęsienie ziemi.
Nas jednak bardziej niż kościół zainteresowały grobowce rodziny Scaligeri. Uważane są one za jedne z najbardziej kunsztownie wykonanych gotyckich grobowców w całych Włoszech. Choć wszystkie trzy robią duże wrażenie, to na szczególną uwagę zasługuje ten należący do Cansignorio Scaligeri (XIV-wiecznego władcy Werony).
Casa di Giulietta
I tak spędzając nasz jeden dzień w Weronie, doszliśmy w końcu do miejsca, które przyciąga do tego miasta całe rzesze turystów. Casa di Giulietta – dom Julii Capuleti, a właściwie jego dziedziniec prawie zawsze roi się od turystów. Wszyscy tęsknie spoglądają na kamienny balkon, który powstał w… 1935 roku (specjalnie dla miłośników tragedii Szekspira).
Drugim obiektem, na którym koncentruje się wzrok, jest wykonany z brązu posąg Julii. Choć powiedzieć wzrok to za mało. Julia jest codziennie dosłownie obmacywana przez tłumy ludzi, którzy wierzą, że potarcie jej prawej piersi przynosi szczęście w miłości. O tym, jaka jest skala tego zjawiska, niech przekona Was to, że kilka lat temu musiano rekonstruować tę część posągu, bo zrobiła się spora dziura.
Arena
Jest jeszcze jedno miejsce, które chcemy Wam polecić na jeden dzień w Weronie. Wybudowana w I wieku Arena uważana jest za jeden z najlepiej zachowanych starożytnych amfiteatrów we Włoszech. W czasach swojej świetności mogła pomieścić ok. 30 tys. widzów i była trzecią co do wielkości budowlą tego typu w Italii.
Początkowo odbywały się w niej pokazy walk gladiatorów i dzikich zwierząt, później przeprowadzano tam publiczne egzekucje, a w epoce renesansu miały miejsce turnieje rycerskie. Dzisiaj to miejsce wyłącznie turystyczne i koncertowe.
Ulice Werony
Jak już Wam pisaliśmy, dzień w Weronie to za mało, żeby zobaczyć wszystkie atrakcje tego miasta. Musieliśmy sobie odpuścić takie miejsca jak Sant’Anastasia, będący największym kościołem w Weronie czy Bazylikę San Zeno Maggiore – jeden z najwspanialszych kościołów romańskich w północnych Włoszech.
Postanowiliśmy, że resztę czasu jaki nam pozostał przeznaczymy na wałęsanie się uliczkami miasta. Mają one bowiem niesamowity klimat i co rusz można zetknąć się na nich z historią.
Kończąc nasz dzień w Weronie czuliśmy lekki niedosyt, ale to dobrze, bo zamierzamy jeszcze wrócić do tego miasta zakochanych. Tym razem będzie to jednak trochę dłuższy wyjazd, aby móc poznać i jego okolice.
Ajć… ale zazdroszczę 🙂
Nie zazdrość 🙂 jedź 🙂
Ciągle zamierzam, myślę, że będzie to celem w 2016 roku 🙂
Warto 🙂
moja kochana Werona! piękne zdjęcia, wychwyciłeś co z miasta najpiękniejsze! zapraszam do mnie, mieszkałam tam przez jakiś czas 😉
Zazdroszczę Ci tego mieszkania tam 🙂 a jak czytam Twojego bloga to czuję się jakbym wracał do Włoch
Bardzo mi miło, zapraszam do odwiedzania, już niedługo nowe posty! 😉
pozdrawiam
Werona piękne miasto.Widać to z Waszych zdjęć i ciekawego artykułu.Byłam we Włoszech, ale niestety zabrakło czasu na Weronę.
W takim razie trzeba to koniecznie nadrobić ?
[…] Jezioro Como i malownicze miasteczka położone nad jego brzegami wprowadziły nas w stan błogości i przyjemnego wyciszenia. Dobry dojazd nad to jedno z najpiękniejszych włoskich jezior jest nie tylko z Mediolanu, ale również z Werony (sprawdźcie, co warto zobaczyć w mieście zakochanych). […]
[…] regionu Emilia Romania leży niedaleko Florencji i Padwy (ok. 100 km odległości), a także Werony (ok. 140 km) i Wenecji (powyżej 150 […]
[…] A gdy ta włoska metropolia nieco Was zmęczy, możecie wybrać się w przepiękną okolicę Jeziora Como lub do romantycznej Werony. […]
Ach Werona. Teraz musi niesamowicie wyglądać kiedy jest mniej ludzi… Mam nadzieję, że i mnie pewnego dnia uda się doświadczyć jej magii:)
Werona to niezwykle romantyczne miasto. Życzymy Ci miłego i rychłego spotkania z nim 🙂
W Weronie spędziłam jeden dzień podczas zeszłorocznego włoskiego urlopu. Miasto niespecjalnie mnie urzekło chociaż na zdjęciach wygląda pięknie. Może miałam wobec Werony większe oczekiwania a może po prostu w porównaniu z innymi włoskimi destynacjami, które odwiedziłam m.in. Bergamo, Wenecja, Burano, Jezioro Garda, Jezioro Como czy Dolomity wypada słabo. Jakoś nie mogłam odnaleźć w Weronie magii :).
Czasami tak bywa, że dana destynacja mimo swojego piękna nas nie zachwyca. My też czasami tak mamy. Ważne żeby się wtedy nie zniechęcać, tylko szukać tej magii dalej. Życzymy wielu cudownych chwil i miejsc podczas podróży.