Cinque Terre – poznaj 5 niesamowitych miast

Cinque Terre - żegnamy Manarolę

Cinque Terre to jeden z najpiękniejszych włoskich regionów oferujący niesamowite widoki i przepiękne małe miasteczka. Usytuowane są one na zboczach stoków schodzących wprost do morza. Co robić w Cinque Terre? Na pewno chłonąć pełną piersią atmosferę nadmorskich zakątków i podziwiać wyjątkowe krajobrazy.

Cinque Terre

Riwiera Liguryjska, a dokładnie ta jej część, którą już w początkach zeszłego tysiąclecia upodobali sobie rzymscy władcy, nosi nazwę Cinque Terre. Pierwsze wzmianki o zasiedleniu tych rejonów pochodzą z II wieku. I wcale się nie dziwimy starożytnym mieszkańcom. Sami zakochaliśmy się w tym miejscu, wpisanym zresztą na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Cinque Terre (tłum. „pięć ziem”) to nazwa rejonu obejmującego pięć miejscowości:

  • Manarola
  • Corniglia
  • Vernazza
  • Monterosso al Mare
  • Riomaggiore.

Położone są one wśród gór nad brzegiem Morza Liguryjskiego. Można powiedzieć, że aż do XIX wieku były prawie całkowicie odcięte od świata. Dopiero wybudowanie linii kolejowej pozwoliło na sprawniejszą komunikację. Ustanowiono też trasy pieszych wędrówek wzdłuż wszystkich miasteczek. Ich piękno jest niesamowite. Jeśli nie lubicie nadwyrężać swoich nóg, to możecie też przepłynąć się pomiędzy nimi stateczkiem wycieczkowym i podziwiać je od strony morza.

Manarola

W okolice Manaroli, pierwszego z odwiedzanych miast, a właściwie miasteczek/wsi rejonu zwanego Cinque Terre dotarliśmy autokarem z innego urokliwego zakątka nad Morzem Liguryjskim. Niestety, wjazd do samego miasta był niemożliwy z powodu wąskich serpentyn prowadzących do niego. Końcową część trasy pokonaliśmy więc pieszo wąską drogą. Ścieżka wiła się pośród wydawałoby się zaniedbanych domostw, przed którymi oparte na stelażach zieleniły się liście winogron. Przemierzaliśmy ją prawie gęsiego, chłonąc otaczające widok. To właśnie z lokalnych winnic tarasowych produkuje się słynne białe wino wytrawne oraz wino słodkie zwane Sciacchetra.

Kościół św. Wawrzyńca

W końcu naszym oczom ukazały się pierwsze lepiej utrzymane zabudowania. Zatrzymaliśmy się na placu przed starym, acz dobrze utrzymanym kościołem z oddzielną wieżą. Kościół św. Wawrzyńca, bo taką nazwę nosi, pochodzi z pierwszej połowy XIV wieku. Mimo romańskiej prostoty i ciemnego wnętrza zachwyca częściowo barokowym zdobieniem. Innym wartym zwrócenia w nim uwagi jest mieszcząca się nad głównym wejściem rozeta oraz tzw. luneta przedstawiająca patrona tego miejsca i męczennika za wiarę katolicką – św. Wawrzyńca.

Jak już wspomnieliśmy, przed budynkiem wznosi się okazała wieża, pochodząca również z XIV wieku, a spełniająca początkowo funkcje obserwacyjne.

Szopka bożonarodzeniowa w Manaroli

Schodząc dalej w kierunku wybrzeża, oczom naszym ukazała się inna słynna dla tego miasta konstrukcja, a właściwie jej część. Mówimy o zaprojektowanej przez byłego pracownika kolei szopce bożonarodzeniowej, która została wpisana do Księgi Rekordów Guinessa. Co ją wyróżnia z wielu innych? Zajmuje ona dużą część wzgórza i składa się z ponad 300 figur, a co roku rozświetlają ją w czasie Bożego Narodzenia tysiące kolorowych lampek.

największą na świecie szopkę przez 30 lat tworzył Mario Andreoli, a pierwszy raz zabłysła w pełnej okazałości w 2007 roku. Wyobraźcie sobie, że 15.000 oświetlających ją światełek zasilanych jest w pełni ekologicznie przy pomocy specjalnie do tego celu wybudowanej małej elektrowni słonecznej.

Parking na… łódki

Nacieszywszy wzrok tą zbudowaną z odpadów instalacją, zagłębiamy się w gąszcz małych uliczek i tu kolejne zdziwienie. Przed prawie każdym domem stoją równo zaparkowane jak na osiedlowym parkingu… łódki. Najpopularniejszy tu środek przemieszczania się pomiędzy poszczególnymi miastami przykrywają plandeki, a ich burty mienią się niczym otaczające je domostwa feerią barw.

Zatoka i klify

I tak powoli dochodzimy do niewielkiej zatoki usytuowanej pomiędzy klifami, na których wznosi się miasteczko. W niezwykle czystej i przejrzystej wodzie pośród migoczącego po falach słońca zażywają kąpieli zarówno turyści, jak i miejscowi. My po chwili odpoczynku udajemy się na wąską kamienną przystań, skąd w dalszą drogę popłyniemy niewielkim stateczkiem.

Corniglia

Sennie kołysani na przybrzeżnych wodach podziwiamy kolejne mijane miasta Corniglia i Vernazza. Pierwsze z nich jest jedynym miastem „Pięciu Ziem” położonym w oddaleniu od morza. Jego centrum znajduje się wysoko na klifie, ok. 100 m od poziomu przystani, do której prowadzą 382 strome stopnie.

A z czego słynie to nielicznie zaludnione, bo 300-osobowe miasteczko? I tu Was pewnie zaskoczymy, bo znajduje się w nim elitarna plaża nudystów, którą chętnie odwiedzają bogate pary ze Stanów Zjednoczonych i Japonii. Jeśli chcecie uzyskać więcej informacji o tym zakątku, to wyszukajcie w internecie Guvano Beach.

Natomiast dla znawców wina lub chcących po prostu spróbować miejscowych smaków restauracje w Corniglia oferują w niezbyt wygórowanej cenie lokalne białe wino wytrawne.

cinque terre - corniglia
Corniglia

Vernazza

Drugim miastem, które mijamy, jest wspomniana Vernazza. Przez wielu uważana jest za najbardziej urokliwy zakątek Cinque Terre. Jej okoliczne wzgórza pokrywają umieszczone kaskadowo winnice oraz gaje oliwne.

To tutaj w okolicy niewielkiego rynku usytuowana jest mała plaża tłumnie oblegana przez turystów. Atrakcją dla tych mających więcej odwagi i pragnących poczuć trochę adrenaliny jest możliwość skakania do wody wprost z wysokich otaczających ją skał. Później możemy wyjść na ląd po specjalnie przygotowanych w tym celu drabinkach.

Monterosso al Mare

Po trwającym ok. 30 minut rejsie docieramy do najbardziej wysuniętego na zachód miasteczka – Monterosso al Mare. To najbardziej rozwinięty turystycznie ośrodek Cinque Terre i to tu znajduje się największa i co dla wielu ważne piaszczysta plaża.

To tu również jest najdrożej zarówno w hotelach, jak i na strzeżonej części plaży.
Samo miasto podzielić można na dwie części – tę starą (historyczną) i nową. Połączone są one przejściem pod torami, mającej tu swoją stację kolei łączącej wszystkie osady rejonu. Po chwili przerwy na kawę i smaczne lody udajemy się na peron, aby pociągiem pojechać na przeciwległy kraniec Cinque Terra do Riomaggiore.

Riomaggiore

Docieramy tam tuż przed zachodem słońca, w którego ostatnich blaskach zwiedzamy starówkę. Rozkoszujemy się widokiem pastelowych frontonów kamieniczek (niektóre z nich mają po 700 lat) i ciasnotą gąszczu miejskich uliczek, przypominającą ciągle rozgałęziające się korytarze mrowiska. Na koniec już na peronie podziwiamy chowające się w zdawałoby się bezkresnej toni morza słońce. Widok jest niesamowity.

Cinque Terre przyciąga wielu turystów pragnących zakosztować spokojnego plażowego życia i leniwych pieszych wędrówek. Niestety, nie starczyło nam czasu na odwiedzenie pobliskiego Parku Narodowego. W przyszłości planujemy nadrobić te zaległości. Jeśli byliście już w parku lub Cinque Terre, to koniecznie napiszcie nam o swoich wrażeniach.

2 Comments

  1. […] Jeżeli chcielibyście przejechać Jezioro Como samochodem, to musicie zarezerwować sobie kilka dni. Sama długość linii brzegowej to kilkaset kilometrów. Jeden dzień po prostu nie starczy na zwiedzenie tego miejsca, a jedynie na zapoznanie się z największym miasteczkiem tego rejonu, od którego nazwę przejęło jezioro. A warto poświęcić okolicy więcej czasu, szczególnie że niektóre miasteczka nasuwają skojarzenie z przepięknymi miejscowościami Cinque Terre (więcej o rejonie „Pięciu Ziem” przeczytacie tutaj). […]

Powiedz nam, co sądzisz o tym artykule